📅 30.06.2025 | 🇵🇱 POLSKA | 👁️ Data House Res Futura

💾 ID raportu: DH_RF_12_B 📡 Data support: @sentionepl
🔐 Dostęp: HS_2 | Hasło do raportów: OPEN 🔗 Raport
📍 Komentarz analityka
TrójGniew
Trzy źródła. Trzy narracje. I wszystkie, choć inaczej nazwane, skierowane są w jedną stronę. Donald Tusk. Dziś: zwornik masowego gniewu w sieci. Nie jednego, a trzech. Trzech osobnych, silnych i zupełnie różnych.
Pierwszy gniew to ten najtrudniejszy. Bo nie przychodzi od przeciwników. To nie jest złość polityków PiS, hejterów czy trolii. To gniew użytkowników, którzy wierzyli. Którzy głosowali, chodzili na marsze, pisali listy, udostępniali posty. Którzy sądzili, że jeśli pojawi się cień podejrzenia o fałszerstwo wyborcze – D.Tusk stanie z nimi. Powie: sprawdzamy. Przeliczamy. Patrzymy władzy na ręce, nawet jeśli to nasza władza. Według nich: „Nie powiedział. Nie wyszedł. Nie zrobił nic.” Komentują, że „On Nas po prostu nie uznał. I to boli najbardziej.” Według nich wersja ich rzeczywistości została uznana za nieważną. A oni sami zaczęli siebie uważać według komentarzy– za zbyt emocjonalnych, naiwnych, niewygodnych. Za sektę. Żaden z polityków nie panuje nad tym gniewem.
Drugi gniew to państwo – w oczach użytkowników. D. Tusk jako szef rządu. Policja z dronami i helikopterami szuka jednego człowieka z karabinem w lesie. Media relacjonują wszystko, choć nic się nie dzieje. A użytkownicy patrzą i pytają: Czy jesteśmy bezpieczni? Kiedy państwo nie potrafi złapać jednego zbiega, nikt już nie pyta o rekonstrukcję rządu. Użytkownicy chcą tylko wiedzieć, czy mają do kogo zadzwonić, gdy będzie gorzej. Pytają o: „Milczenie, brak gestu, brak jasnej odpowiedzi.” Według nich – Premier zostawił użytkowników z narracją zagrożenia i poczuciem, że nawet aparat siłowy nie działa, jeśli kamera nie patrzy.
Trzeci gniew przychodzi z zachodu – z granicy. Ale tak naprawdę to gniew związany z tym, co jest dla użytkowników polskich social mediów najważniejsze: bezpieczeństwem. Użytkownicy, którzy uważają , że nikt nie kontroluje przekraczania granicy, organizują się sami. Patrole obywatelskie, oddolne grupy – brzmi ekstremalnie, ale rodzi się z braku reakcji według nich rządu. Uważają że Premier nie widzi lub nie chce widzieć ich spraw, problemów, lęków. Jak mówią – nie potrafi dać jasnego przekazu. Ani tak, ani nie. I użytkownicy zaczynają rozumieć to jako opuszczenie.
TrójGniew Jeden z wnętrza, jeden z ulicy, jeden z granicy.

🤬 Gniew #1 – 🟦 D. Tusk

🤬 Gniew #2 – 🪖 Poszukiwania T. Dudy

🤬 Gniew #3 – 🛂 Imigracja, granica 🇵🇱 Polska – 🇩🇪 Niemcy


🤬 Gniew #1 – 🟦 D. Tusk

🔈 Zasięg: 90 MLN | 🔍 Zainteresowanie: ⬆️ wysokie 

🔹Średnio 3,6 ekspozycji na osobę
🔹Oznacza to wysoką intensywność – treść dotarła do szerokiej grupy użytkowników, zazwyczaj z dużą powtarzalnością przekazu w różnych kanałach (komentarze, udostępnienia, cytowania).

🧬 Sentyment ost 24h:🟢3% / 🔴72% / 🔵5% /🟠6%/🟣14%

💭 Na jeden komentarz pozytywny wobec Donalda 🟦Tuska przypada około 24 komentarze negatywne.

💊 Dominująca Metanarracja

Tusk ukradł wybory Trzaskowskiemu

Dominująca narracja dotycząca Donalda Tuska w analizowanych komentarzach opiera się na kilku spójnych elementach, które powtarzają się z dużą intensywnością i tworzą jednolity obraz jego osoby.

  • Donald Tusk jest przedstawiany jako główna postać odpowiedzialna za brak reakcji na rzekome fałszerstwa wyborcze, której zachowanie interpretowane jest jako świadome i systemowe działanie na szkodę transparentności demokratycznej. Narracja ta nie opiera się wyłącznie na oskarżeniu o bierność – przeciwnie, Tusk jest w niej ukazywany jako aktywny uczestnik i współautor mechanizmu manipulacyjnego, który miał służyć utrzymaniu układu władzy w rękach Koalicji Obywatelskiej.
  • Jest oskarżany o to, że , „blokuje ponowne liczenie głosów”  W tym ujęciu nie jest liderem demokratycznej strony sporu, lecz symbolem zdrady wartości, które wcześniej głosił. Użytkownicy sieci interpretują jego milczenie i brak działań jako dowód winy, a nie jako strategię polityczną.
  • Narracja ta opiera się również na przekonaniu, że Tusk z premedytacją ignoruje obywatelskie protesty i apele o przejrzystość, ponieważ wynik wyborów „został ustawiony”, a on sam ma interes w jego utrzymaniu. W tej opowieści Tusk pełni funkcję architekta milczącego porozumienia elit, które wyklucza społeczeństwo z realnego wpływu na władzę.
  • Całość narracji jest silnie emocjonalna, nacechowana gniewem i poczuciem zdrady. Wypowiedzi często zawierają język spiskowy, dramatyzację i moralne potępienie. Tusk nie jest tylko politykiem – staje się symbolem systemowego oszustwa, którego skutkiem jest głęboka erozja zaufania społecznego. W oczach komentujących, jego działania (lub ich brak) nie tylko przekreślają wiarygodność KO, ale również rozbijają fundamenty procesu demokratycznego.

Stan komentarzy na dziś

Analiza komentarzy wskazuje jednoznacznie, że Platforma Obywatelska (PO), a zwłaszcza jej lider Donald Tusk, utraciła wsparcie w mediach społecznościowych w kontekście afery dotyczącej rzekomego fałszerstwa wyborczego i braku reakcji na żądania przeliczenia głosów.

  1. Zdecydowana dominacja komentarzy negatywnych (72%) – większość wypowiedzi to oskarżenia, zarzuty o zdradę, manipulację lub bierność Tuska. To pokazuje, że przekaz PO nie rezonuje z oczekiwaniami dużej części internautów.

  2. Bardzo niski udział treści pozytywnych (3%) – obecność zwolenników PO w analizowanym dyskursie jest marginalna. Nawet sympatycy milczą lub przechodzą do postaw krytycznych, rozczarowanych lub bojkotujących.

  3. Wyraźna migracja emocjonalna dawnych zwolenników – część osób wcześniej utożsamianych z KO deklaruje przejście do Konfederacji, lub całkowite wycofanie z udziału w wyborach. To oznacza nie tylko utratę poparcia, ale też aktywny odpływ tożsamościowy.

  4. Brak skutecznej narracji obronnej – PO i Tusk nie posiadają aktualnie żadnej narracji, która skutecznie kontruje oskarżenia o fałszerstwa. Nie ma spójnego przekazu, który tłumaczyłby działania lub je legitymizował w oczach opinii publicznej.

  5. Ironia, sarkazm i memy wymierzone w Tuska – warstwa kulturowa (np. humor, prześmiewczość, konwencje językowe) została przejęta przez przeciwników PO. Brak tam aktywnych memów wspierających Tuska czy KO – niemal wszystkie operują na ośmieszaniu, kwestionowaniu, kompromitowaniu.

Wniosek: PO utraciła inicjatywę narracyjną i emocjonalną w mediach społecznościowych, a obecna dynamika komentarzy wskazuje na rosnącą erozję zaufania. Nawet wśród dotychczasowych zwolenników pojawia się alienacja, rozczarowanie i potrzeba zmiany. Jeśli ta tendencja się utrzyma, PO może mieć poważny problem nie tylko z mobilizacją elektoratu, ale także z utrzymaniem widoczności w cyfrowej sferze debaty publicznej.

Pełna analiza przestrzeń social media 27-29.06 – temat: D.Tusk

Kto winny?

Na podstawie pełnej analizy komentarzy za okres 27-29.06.2025 o, odpowiedzialność za brak walki o rzekome fałszerstwa wyborcze według użytkowników sieci została przypisana w sposób następujący:

  • 🟦Donald Tusk – 63%: komentujący uznają go za głównego odpowiedzialnego, zarzucając mu bierność, świadome ukrywanie nieprawidłowości oraz celowe niedopuszczenie do ponownego liczenia głosów.

  • 🟦Roman Giertych – 14%: część użytkowników oskarża go o rozpętanie „teatru politycznego”, który nie doprowadził do realnych działań, a jedynie pogłębił chaos.

  • 🟨Szymon Hołownia – 9%: wskazywany jako bierny marszałek Sejmu, który rzekomo nie wykorzystał swojej pozycji do obrony konstytucji i „legalności państwa”.

  • 🟦Adam Bodnar – 6%: postrzegany jako nieskuteczny prokurator generalny, który nie podjął żadnych konkretnych kroków mimo rzekomych dowodów.

  • Koalicjanci 🟦KO (🟪Lewica, 🟨Polska 2050, 🟩PSL) – 5%: komentatorzy krytykują ich za brak presji na Tuska i wycofanie się z żądań weryfikacji wyników wyborów.

  • Brak jednoznacznego winnego – 3%: niewielka część wypowiedzi wskazuje na „cały system” lub rozmytą winę zbiorową bez precyzji.

Najczęstsze oskarżenia skupiają się na Donaldzie Tusku jako osobie posiadającej faktyczną władzę decyzyjną i blokującej działania innych. Wypowiedzi te mają charakter zdecydowany, często nacechowany emocjonalnie i jednoznaczny w tonie.

Nastroje

Na podstawie analizy komentarzy użytkowników sieci deklarujących potrzebę ponownego przeliczenia głosów i jednocześnie wyrażających zawód postawą Donalda Tuska, wyodrębniono następujący % rozkład deklarowanych działań lub postaw:

  • 41% – deklaruje, że nie zagłosuje już na Tuska ani KO w przyszłych wyborach, zarzucając mu zdradę obietnic i brak działania.

  • 27% – zapowiada aktywne wsparcie dla Konfederacji  jako alternatywy wobec KO.

  • 18% – wyraża gotowość do udziału w protestach, zgromadzeniach lub wspierania inicjatyw „oddolnych” (np. społeczne patrole obywatelskie, „ruchy przywrócenia sprawiedliwości”).

  • 9% – zapowiada bojkot kolejnych wyborów, uważając je za „skompromitowane”.

  • 5% – nie precyzuje działań, ale wyraża „zawiedzenie” i „utraconą wiarę” bez deklaracji, jak zagłosuje lub zareaguje.

🤬 Zdradzeni 41%

W obrębie grupy stanowiącej 41% użytkowników deklarujących, że nie zagłosują już na 🟦Donalda Tuska ani 🟦Koalicję Obywatelską, występuje kilka wyraźnych wewnętrznych segmentów i postaw:

  • 52% tej grupy to osoby, które głosowały na KO w wyborach 15 października 2023 lub wyrażały otwarte poparcie dla Tuska wcześniej, a obecnie czują się przez niego zdradzone. Zarzucają mu złamanie obietnicy rozliczenia PiS, brak reakcji na domniemane fałszerstwa wyborcze i „grę pod własny interes”. Ich język jest emocjonalny, nacechowany rozczarowaniem i poczuciem wykorzystania.

  • 28% to osoby deklarujące się wcześniej jako „umiarkowani demokraci” lub „anty-PiS”, które zagłosowały na KO z braku alternatywy. Teraz zapowiadają, że w kolejnych wyborach zagłosują na inne ugrupowania lub zostaną w domu. Ich komentarze są bardziej wyważone, ale dominują w nich słowa takie jak „zdrada”, „pasywność”, „wycofanie się z walki”.

  • 13% tej grupy to osoby, które przechodzą z KO do Konfederacji lub deklarują otwartość na tę zmianę. Ich argumentacją jest zawód postawą Tuska i przekonanie, że Konfederacja jako jedyna „stawia sprawy jasno” i „nie boi się konfliktu”.

  • 7% to użytkownicy powielający język petycji, otwartych listów, nawoływań do głosowania protestacyjnego lub promujący hasła „Tusk zdradził” i „nigdy więcej KO”. Są najbardziej aktywni pod względem liczby powielanych wpisów, co może sugerować ich rolę w inicjatywach koordynowanych (ale niekoniecznie zautomatyzowanych).

Ta grupa jest zróżnicowana emocjonalnie, ale łączy ją kluczowe poczucie rozczarowania – dominują emocje takie jak zawód, złość, utrata zaufania i utrata tożsamości politycznej. W warstwie językowej występuje znaczne nasilenie terminów zdrada, pasywność, Niemcy, kompromis, bezsilność, „nic nie zrobił”, „zaprzepaścił naszą szansę”. To najbardziej spolaryzowana grupa byłych sympatyków KO, którzy przeszli w otwartą krytykę.

Stan psychiczny grupy 41% deklarujących odejście od 🟦Tuska i 🟦KO po rozczarowaniu jego reakcją na domniemane fałszerstwa wyborcze charakteryzuje się silnym przeciążeniem emocjonalnym i występowaniem typowych oznak kryzysu zaufania politycznego. W oparciu o język, strukturę wypowiedzi i skalę używanych emocji można opisać ich stan w następujących wymiarach:

  1. Dominująca emocja – frustracja i zawód: większość użytkowników zdradza oznaki poważnego rozczarowania, które przeradza się w aktywną frustrację. W wypowiedziach pojawia się silna potrzeba rozliczenia, poczucie straty oraz wyrzut sumienia za wcześniejsze zaufanie. Wiele osób pisze o „zdradzie”, co sugeruje nie tylko zawód polityczny, ale i emocjonalne odrzucenie osoby, z którą wcześniej się utożsamiano.

  2. Stan przeciążenia poznawczego: część użytkowników wykazuje trudność w odróżnianiu faktów od spekulacji, co prowadzi do radykalizacji języka i uproszczonych wniosków („Tusk winny wszystkiemu”, „KO zdradziła demokrację”). Pojawia się efekt skrótu poznawczego – szybkie przechodzenie od zawodu do ostatecznej konkluzji o „końcu zaufania”.

  3. Reakcja obronna – przeniesienie tożsamości politycznej: duża część tej grupy wchodzi w proces redefinicji przynależności politycznej. To prowadzi do gwałtownych zwrotów retorycznych – jeszcze niedawny zwolennik KO używa teraz języka, który wcześniej był dla niego charakterystyczny dla przeciwników politycznych. To typowa reakcja tożsamościowa po zerwaniu relacji opartej na zaufaniu publicznym.

  4. Stan lękowy i poczucie osamotnienia: część użytkowników pisze o „utracie wiary w sens głosowania”, „braku przyszłości politycznej” lub „konieczności odejścia z Polski”. Choć nie są to dominujące wątki, wskazują na emocjonalne wyczerpanie i stan chronicznego napięcia, zbliżony do postaw lękowych i wycofania.

  5. Mechanizm rozczarowania liderem: psychologicznie, wiele wypowiedzi klasyfikuje się jako klasyczny efekt „rozczarowania liderem” (tzw. withdrawal effect). Wzorzec ten pojawia się, gdy jednostka, silnie identyfikująca się z postacią przywódcy, przeżywa szok po jego nieadekwatnych działaniach i przechodzi od identyfikacji do odrzucenia. W tym przypadku widać to w gwałtowności oskarżeń, nawet jeśli jeszcze niedawno były to osoby zaangażowane po stronie KO.

Podsumowując, stan psychiczny tej grupy wskazuje na silne emocjonalne rozedrganie, przechodzenie przez fazę odrzucenia i poszukiwania nowego punktu identyfikacji politycznej. Jest to struktura bliska kryzysowi zaufania społecznego, z elementami rozczarowania, lęku, poczucia zdrady i redefinicji przekonań.

Obecnie dominujący efekt rozczarowania politycznego i utraty zaufania do Donalda Tuska przez 41% jego byłych sympatyków jest bardzo trudny do odwrócenia i wymagałby spełnienia kilku kluczowych warunków, które można zdefiniować na podstawie psychologii polityki i danych z analizy komentarzy:

  1. Odbudowa zaufania wymaga widocznego działania naprawczego. Komentujący oczekują jednoznacznego, konkretnego kroku – np. zainicjowania pełnego przeliczenia głosów, wsparcia procedur prawnych wobec domniemanych nieprawidłowości lub jasnego, twardego komunikatu, że Tusk nie ignoruje problemu. Bez takiego działania deklaratywne próby odzyskania poparcia nie zadziałają. Tu nie wystarczy retoryka – potrzebny jest gest instytucjonalny.

  2. Efekt wycofania zaufania (withdrawal effect) nie cofa się samoczynnie. Psychologicznie, kiedy wyborca czuje się zdradzony, przestaje słuchać sygnałów z obozu byłego lidera. W związku z tym, nawet jeśli Tusk podejmie próbę rehabilitacji w oczach tej grupy, przekaz może nie dotrzeć – potrzebne byłoby pośrednictwo wiarygodnych zewnętrznych postaci (np. spoza KO) lub autorytetów lokalnych.

  3. Czas działa na niekorzyść. Każdy kolejny dzień bez ruchu pogłębia efekt utwardzania się nowego przekonania („Tusk zawiódł, nic nie zrobił, nie zasługuje na poparcie”). Grupa ta nie tylko rezygnuje z KO, ale aktywnie przechodzi do obozów przeciwnych lub deklaruje całkowity dystans wobec polityki.

  4. Zmiana narracji bez uznania błędu nie wystarczy. Próba przeformułowania przekazu bez symbolicznego „zwrócenia honoru” (np. przyznania się do błędnej oceny sytuacji lub do niedoszacowania protestów społecznych) może zostać odczytana jako próba manipulacji.

  5. Przywrócenie emocjonalnej więzi jest możliwe tylko przez kryzys wspólnotowy. W praktyce oznacza to, że jedynym scenariuszem cofnięcia efektu na większą skalę byłby moment realnego zagrożenia zewnętrznego (np. powrót PiS do pełnej władzy), który mógłby zrekonstruować dawną oś „my kontra oni” i wymusić pragmatyczny powrót do KO jako mniejszego zła.  To klasyczny przypadek rozszczepienia emocjonalno-politycznego: z jednej strony lęk przed PiS-em, z drugiej – utracone zaufanie do KO. W konsekwencji ta grupa może nie wrócić do KO, nawet wiedząc, że PiS może wygrać, ponieważ:

    1. Utrata zaufania emocjonalnego jest silniejsza niż strach polityczny – wyborcy częściej wybaczają ryzyko polityczne niż osobiste poczucie zdrady.

    2. Występuje efekt pasywnego bojkotu – czyli: „nie dam głosu nikomu, nawet jeśli to oznacza, że wróci to, czego nie chcę”.

    3. Pojawia się chęć „ukarania” Tuska i KO – głosowanie lub niegłosowanie staje się aktem odwetu za zawód. W tym mechanizmie nawet powrót PiS jest postrzegany jako „nauczka” dla KO.

Dlatego jeśli KO (a zwłaszcza Tusk jako lider) nie podejmie działań, ta grupa niekoniecznie zagłosuje na PiS, ale najpewniej po prostu nie zagłosuje wcale – co w praktyce ułatwi zwycięstwo obozowi prawicy. Narracja o „złym PiS” nie neutralizuje emocji zawodu – raczej zawiesza je na poziomie frustracji, co sprawia, że grupa ta dryfuje politycznie w próżni.

Podsumowując, efekt rozczarowania Tuskiem w tej grupie można częściowo ograniczyć, ale nie da się go cofnąć wyłącznie słowami. Wymaga to natychmiastowych działań o wysokim poziomie symboliki i konkretu. Bez tego, proces dystansowania się tej grupy od KO będzie postępował – i stanie się trwałym przesunięciem w strukturze wyborczej.

W grupie 41% rozczarowanych byłych sympatyków KO, którzy deklarują odejście od Donalda Tuska, można określić pięć głównych oczekiwań co do działań naprawczych.

  • 46% komentarzy – oczekuje pełnego i natychmiastowego przeliczenia głosów we wszystkich komisjach z protestami, z udziałem niezależnych obserwatorów, jako warunku przywrócenia zaufania.

  • 23% – domaga się jednoznacznego, publicznego aktu politycznego ze strony Tuska: uznania protestów, wezwania do SN o rozszerzenie orzeczeń, lub decyzji o ich zaskarżeniu.

  • 14% – postuluje powołanie niezależnej komisji złożonej z ekspertów i osób spoza KO do weryfikacji procesu wyborczego, bez udziału obecnych polityków koalicji rządzącej.

  • 11% – oczekuje wymuszenia działań przez Adama Bodnara (prokuraturę) i podjęcia czynności procesowych przeciwko osobom odpowiedzialnym za rzekome błędy w komisjach.

  • 6% – wyraża oczekiwanie politycznego „resetu” – zapowiada warunkowy powrót do KO tylko wtedy, gdy lider zostanie zmieniony, a nowa osoba zapowie rozliczenie własnego zaplecza.

Te oczekiwania są ściśle uwarunkowane emocjonalnie – nie chodzi o zwykłą korektę, lecz o symboliczny i jednoznaczny gest, który zostanie uznany za „przywracający sprawiedliwość” i „oddający głos obywatelom”. Grupa ta nie domaga się kompromisu – oczekuje przejęcia inicjatywy, siły i konfrontacji z systemem.

🤬 Zmęczeni 27%

❌ UWAGA – Pierwszy raz (od 2015r.) widoczne są masowe deklaracje użytkowników o zmianie „barw partyjnych” z 🟦KO na partie antysystemowe takie jak ⬛️Konfederacja

Część byłych wyborców KO (dokładnie 27% z grupy rozczarowanych, czyli ok. 11% ogółu komentujących) deklaruje poparcie dka Konfederacji jako formę protestu przeciwko KO i Donaldowi Tuskowi. Nie chodzi tu o pełne utożsamienie ideowe, ale o akt demonstracyjny, który ma kilka źródeł:

  1. Mechanizm odwetu politycznego – wybór ⬛️Konfederacji ma być „karą” dla 🟦KO za zdradę obietnic i bierność wobec zarzutów fałszerstwa. W wielu komentarzach pojawia się wprost sformułowanie: „głosowałem na was, już nie popełnię tego błędu” lub „trzeba ich odsunąć za wszelką cenę”.

  2. Silna potrzeba sprawczości i reakcji siłowej – Konfederacja jest w tej narracji postrzegani jako jedyni, którzy „stawiają opór”, „nie boją się systemu” i „mówią jak jest”. To rezonuje z emocją zawodu – wyborca KO nie czuje już, że jego głos był respektowany, więc szuka alternatywy z jawnym wezwaniem do konfrontacji.

  3. Strategia „kontrsystemowa” – niektóre wypowiedzi ujawniają radykalną zmianę perspektywy: dawni wyborcy KO zaczynają przyjmować narrację antysystemową, w której 🟦KO i 🟥PiS stają się jednym „układem”. W tym kontekście Konfederacja jawi się jako „z zewnątrz” – a więc czystsza, prawdziwsza alternatywa.

To zjawisko nie oznacza, że wyborcy 🟦KO nagle ideowo wspierają ⬛️Konfederację  – ale ich zaufanie do własnego obozu zostało złamane na tyle, że gotowi są przejść do politycznych przeciwników, jeśli tylko ci przeciwnicy reprezentują emocję odwetu, przejrzystości i siły.

Stan psychiczny grupy 27% rozczarowanych byłych sympatyków KO, którzy obecnie deklarują poparcie dla  Konfederacji, charakteryzuje się skrajną destabilizacją emocjonalno-polityczną i przejściem w stan reaktywnego buntu. To osoby, które nie tylko odrzuciły dawny punkt tożsamości politycznej (KO), ale też świadomie przestawiły się na kierunek przeciwny – nie z powodów ideowych, ale z powodu silnej potrzeby odzyskania kontroli i sprawczości.

Dominująca cecha ich stanu psychicznego to polityczna agresja obronna, będąca reakcją na głębokie poczucie oszukania. Ich decyzja wspierania przeciwnika ( Konfederacji) jest aktem zemsty, odreagowania, a nie racjonalnej zmiany preferencji. To stan o wysokim ładunku emocjonalnym, gdzie dominują złość, potrzeba odwetu i odrzucenie dotychczasowej narracji „obozu demokratycznego”.

W tej grupie widoczna jest utrata stabilizacji poznawczej – osoby, które wcześniej określały się jako centrowe lub prodemokratyczne, teraz przyjmują język antysystemowy, konfrontacyjny, często skrajny. Jest to forma kompensacji: przejście z roli zawiedzionego uczestnika systemu do roli „świadomego kontestatora”, który „już się nie nabierze”.

Obserwuje się też efekt odwrotnego utożsamienia – im większe było zaangażowanie w 🟦KO, tym bardziej brutalny jest język obecnego sprzeciwu. To mechanizm psychologicznego zerwania, często wzmacniany przez komentarze innych („nigdy więcej nie dam się tak zmanipulować”), co prowadzi do silnej polaryzacji.

Część tej grupy przejawia oznaki przesunięcia tożsamości na anty-Tuskową retorykę, traktując Konfederację nie jako program, ale jako taran na „zdrajców z KO”. To bardzo podatna struktura na dalsze radykalizowanie – jeśli emocje nie zostaną skanalizowane konstruktywnie, może przejść w trwałą postawę rewolty i spiskowego myślenia.

W ujęciu kliniczno-behawioralnym można to określić jako fazę „reakcji kompulsywnej na zdradę systemu” z komponentem agresji przeniesionej. Główne emocje to: 44% złość, 29% wściekłość z poczuciem krzywdy, 18% poczucie siły wynikającej z działania na przekór dotychczasowym schematom. Pozostałe 9% wykazuje elementy dystansu i chłodnej kalkulacji, ale bez trwałej stabilizacji emocjonalnej.

Podsumowując, mamy tu do czynienia z elektoratem, który jest:
– wyczerpany emocjonalnie przez wieloletnią polaryzację 🟦PO vs. 🟥PiS,
– rozczarowany niespełnionymi obietnicami rozliczeń,
– głęboko sfrustrowany brakiem efektów i sprawczości po stronie „obozu demokratycznego”,
– otwarty na siłowe, radykalne, antysystemowe alternatywy, nawet jeśli są ideowo sprzeczne z dotychczasowym wyborem.

To elektorat dryfujący, emocjonalnie odcięty od wcześniejszych poglądów, szukający „efektu uderzenia”, a nie kompromisu.

🤬 Bojowi 18%

Grupa 18% użytkowników deklarujących gotowość do udziału w protestach, zgromadzeniach oraz inicjatywach oddolnych stanowi wyraźny segment o wysokim poziomie emocjonalnej mobilizacji i determinacji do działania poza klasycznym systemem partyjnym. Są to osoby, które nie tylko odrzuciły zaufanie do Donalda Tuska i KO, ale także straciły wiarę w instytucje państwowe jako mechanizmy rozliczające władzę. Ich komentarze ujawniają potrzebę aktywnego, bezpośredniego zaangażowania społecznego – przyjmując formy takie jak postulaty organizowania ulicznych protestów, tworzenia obywatelskich komisji weryfikacyjnych, społecznych patroli w komisjach wyborczych, czy budowania lokalnych „strażników demokracji”. Często odnoszą się do wzorców historycznych, w tym porównań do lat 80., nawołując do „nowej Solidarności”, ale bez zaufania do obecnych elit.

W warstwie językowej dominuje ton wezwań i manifestów – pojawiają się hasła typu „wyjdźmy na ulice”, „czas działać”, „nie pozwólmy zamieść tego pod dywan”. Wiele wpisów wskazuje na przekonanie, że realna zmiana może nastąpić wyłącznie poprzez presję uliczną, a nie przez kanały instytucjonalne. Wśród tej grupy pojawia się też rosnące zainteresowanie samoorganizacją – komentarze dotyczą m.in. zakładania grup lokalnych, kontaktu z niezależnymi prawnikami, tworzenia petycji oraz obywatelskich raportów o nieprawidłowościach.

Psychologicznie, ta grupa funkcjonuje w trybie intensywnej mobilizacji emocjonalnej. Główne emocje to 42% złość, 28% poczucie niesprawiedliwości, 18% nadzieja związana z ruchem obywatelskim oraz 12% frustracja wynikająca z bierności elit. Nie występuje u nich wycofanie ani rezygnacja – przeciwnie, widać próbę odzyskania kontroli poprzez działania oddolne. Część użytkowników tej grupy powiela narracje znane z ruchów protestacyjnych – m.in. „my, społeczeństwo”, „elity nas zdradziły”, „musimy zrobić to sami”, co wskazuje na powstający impuls do alternatywnej formy reprezentacji politycznej, niezależnej od struktur partyjnych.

🤬 Załamani i bezradni  9%

Grupa 9% zapowiadająca bojkot kolejnych wyborów to w znacznej mierze osoby o profilu ideowo rozczarowanym i tożsamościowo oderwanym od wcześniejszych struktur politycznych. Ich wspólną cechą jest brak aktualnego zakorzenienia w jakimkolwiek zorganizowanym obozie politycznym oraz wysoki poziom indywidualizacji przekonań – nie są lojalne wobec żadnej partii, a swoje decyzje formułują wyłącznie w odpowiedzi na emocje, zawód i poczucie niesprawiedliwości.

Demograficznie, na podstawie języka, odniesień i sposobu wypowiedzi, można scharakteryzować tę grupę w następujący sposób:

  • Płeć: przewaga mężczyzn (ok. 65%), ale z istotnym udziałem kobiet (ok. 35%) wyrażających się językiem emocjonalnym i rozczarowanym.

  • Wiek: dominują przedziały 30–55 lat, czyli osoby posiadające już pewne doświadczenie polityczne i pamięć kilku cykli wyborczych.

  • Pozycja ideowa: antysystemowa lub zdecentralizowana. Wcześniej mogli głosować zarówno na KO, jak i mniejsze ugrupowania, ale obecnie odrzucają wszystkie struktury reprezentatywne. Często deklarują, że „zawsze głosowali, ale teraz już nie widzą sensu”.

To grupa, która nie przechodzi do opozycji – ona wycofuje się z systemu politycznego jako takiego. Ich reakcje są często ugruntowane w osobistym doświadczeniu (utrata pracy, zawód po reformach, niespełnione nadzieje po zmianie rządu), przez co mechanizm protestu ma dla nich charakter osobisty, nie tylko obywatelski.

W sensie psychologicznym są to osoby w stanie wyuczonej bezradności politycznej – przez lata angażowały się w nadziei na zmianę, ale po kolejnych rozczarowaniach doszły do przekonania, że nic nie działa. Ich język jest często pełen determinacji do nieuczestnictwa, co świadczy o głębokim kryzysie zaufania nie do konkretnego polityka, lecz do całej konstrukcji wyborczej.

Tego typu wyborcy są strukturalnie najtrudniejsi do odzyskania – nie reagują na kampanie, debaty ani personalne transfery. Ich ewentualny powrót do udziału w wyborach wymagałby radykalnej zmiany formy demokracji lub silnego impulsu zewnętrznego (np. zagrożenia podstawowych praw, poważnego kryzysu konstytucyjnego lub jawnego łamania reguł państwa prawa).

Co ich łączy?

Gdyby wskazać jedną dominującą emocję wspólną dla wszystkich analizowanych grup użytkowników w kontekście rzekomych fałszerstw wyborczych i postawy Donalda Tuska, byłby to gniew.

Gniew jest emocją łączącą zarówno:

  • rozczarowanych byłych wyborców KO, którzy czują się zdradzeni i oszukani;

  • tych, którzy przerzucają poparcie na Konfederację , wykorzystując gniew jako motor do działania i zmiany lojalności;

  • bojkotujących wybory, którzy z gniewu przechodzą w wycofanie i rezygnację, ale jego źródłem nadal jest złość na system;

W języku wypowiedzi ten gniew przyjmuje różne formy: od otwartych ataków, przez wycofanie i ironię, aż po wezwania do rewolty lub całkowitego odrzucenia systemu. Jest to emocja pierwotna, reaktywna, skierowana przeciwko realnej lub wyobrażonej niesprawiedliwości, co czyni ją najtrwalszą i najłatwiej dystrybuowaną emocją w debacie publicznej.

Co dalej ?

Na podstawie analizy obecnych postaw emocjonalnych, dynamiki narracji oraz kierunku migracji tożsamości wyborczej wśród byłych sympatyków KO, prawdopodobieństwo skutecznego przekierowania emocji powyborczych przez Platformę Obywatelską (PO) można ocenić jako bardzo niskie – szacunkowo na poziomie 15–20% szans powodzenia. 

Poniżej kluczowe czynniki, które wpływają na taką ocenę:

  • Skala rozczarowania: aż 41% rozczarowanych deklaruje odejście od KO, z czego znaczna część aktywnie poszukuje alternatyw politycznych, a część ogłasza trwały bojkot wyborów. To nie jest chwilowa fluktuacja, lecz kryzys strukturalny.

  • Zamrożenie narracyjne PO: obecnie partia nie posiada żadnej skutecznej strategii informacyjnej, która odpowiadałaby na dominujące emocje (gniew, zawód, potrzeba rozliczeń). Brakuje zarówno języka mobilizującego, jak i symbolicznych gestów politycznych.

  • Brak zaufania do lidera: Donald Tusk, zamiast pełnić rolę stabilizującą, jest postrzegany jako główny odpowiedzialny za pasywność. To odcina kanał bezpośredniego odzyskiwania zaufania – komunikaty od niego nie są już odbierane jako wiarygodne.

  • Alternatywa emocjonalna już istnieje: emocje zostały przekierowane – do Konfederacji, do idei bojkotu. To znaczy, że „rynek emocjonalny” został przejęty przez inne podmioty – a PO nie ma obecnie realnej przestrzeni, by go odzyskać.

  • Brak zewnętrznego impulsu: nie istnieje aktualnie żaden silny bodziec zewnętrzny (np. skrajne zagrożenie), który mógłby odbudować oś mobilizacji wokół PO jako „mniejszego zła”. W obecnej konfiguracji to KO jest postrzegana jako część problemu – nie rozwiązania.

Dlatego szacunkowe 15–20% szans na odwrócenie tendencji to maksimum, jakie można przypisać, przy założeniu że PO natychmiast podejmie działania symboliczne, instytucjonalne i komunikacyjne. Bez tego prawdopodobieństwo spada do wartości minimalnych – a z każdym tygodniem stanu bierności ta szansa się kurczy.

Analiza komentarzy wskazuje na pierwsze wyraźne symptomy potrzeby utworzenia nowej partii politycznej jako alternatywy wobec zarówno PO, jak i PiS. Choć nie są to jeszcze zorganizowane postulaty programowe, to w dyskursie publicznym pojawiają się strukturalne wzorce oczekiwania na nowy byt polityczny, co można zakwalifikować jako tzw. impuls protopartyjny.

Najważniejsze obserwacje:

  1. Motyw „nowej siły od obywateli” – część komentatorów mówi wprost o konieczności „zbudowania czegoś nowego”, „od zera”, „poza KO i PiS”. Te głosy pojawiają się najczęściej wśród zawiedzionych wyborców KO, którzy nie chcą iść ani do Konfederacji, ani do absencji – lecz nie mają gdzie wrócić. Występuje tęsknota za ruchem obywatelskim z autentycznym liderem.

  2. Zawód elitami jako punkt wyjścia – nowa partia nie jest wyobrażana jako kontynuacja istniejących struktur, ale jako całkowita alternatywa. W wypowiedziach dominuje przekonanie, że obecne elity (Tusk, Kaczyński, Hołownia, Giertych, Lewica) „są skażone układem” i że potrzebna jest „partia bez przeszłości”.

  3. Potencjał „nurtu protestu” – elementy postulatu nowej partii są związane z ruchem protestacyjnym: przeliczenie głosów, transparentność, „rozliczenie zdrady”. Narracja nie mówi o gospodarce, polityce międzynarodowej, tylko o sprawczości obywatela i odzyskaniu suwerenności systemowej.

  4. Sygnały dot nowego lidera i wspólnoty – część użytkowników szuka konkretnego nowego lidera, inni wyrażają potrzebę „sieciowego” ruchu, oddolnego, bez struktur hierarchicznych. To oznacza dwutorową dynamikę: potencjał zarówno dla nowej partii z silnym liderem, jak i dla ruchu społecznego bezpartii.

  5. Nazwy i koncepcje nie są jeszcze uformowane – nie pojawiają się jeszcze konkretne projekty nazw, struktur czy programów, ale emocjonalny grunt pod nową partię jest już przygotowany: jest gniew, potrzeba, wykluczenie z obecnego układu, oraz silna motywacja.

Dostępne dane i analiza komentarzy wskazują, że mechanizm „polaryzacji ratunkowej”, czyli wezwania do głosowania na PO tylko po to, by „zatrzymać PiS”, nie zadziała już skutecznie. W przeszłości ta strategia była skutecznym narzędziem mobilizacji – nawet rozczarowani wyborcy wracali do KO, obawiając się powrotu PiS. Obecnie jednak ten mechanizm jest wypalony emocjonalnie i nieskuteczny poznawczo. Oto dlaczego:

  1. Zawiedzeni wyborcy KO nie wierzą już, że PO reprezentuje realną alternatywę – uznają ją za część „tego samego systemu”, co PiS. Komentarze pełne są porównań typu „KO i PiS to dwie strony tej samej monety”.

  2. Efekt odwrotnego utożsamienia – rozczarowani wyborcy nie tylko nie chcą głosować na KO, ale aktywnie ją zwalczają jako siłę, która „zdradziła demokrację”. To nie jest pasywny brak poparcia – to emocjonalna secesja.

  3. Narracja o „mniejszym złu” została zdyskredytowana – powtarzające się komunikaty w stylu „nie głosuję na złodziei, nawet jeśli są inni złodzieje” wskazują, że głosowanie strategiczne przestało być akceptowalne etycznie i emocjonalnie dla wielu wyborców.

  4. Strach przed PiS-em nie przeważa nad gniewem wobec KO – kluczowa zmiana: emocja strachu została wyparta przez gniew, zawód i poczucie zdrady. A gniew jest silniejszy motywacyjnie – prowadzi do działania lub bojkotu, ale nie do kompromisu.

  5. Przestrzeń polaryzacyjna została przejęta przez inne siły – dziś to Konfederacja i środowiska antysystemowe przejmują język buntu, oporu, alternatywy. PO nie jest już „drugim biegunem” – w oczach wielu została wciągnięta do środka systemu.

Wniosek 1: taktyka „głosujcie na nas, bo wróci PiS” jest obecnie nieskuteczna i może nawet przynieść efekt odwrotny. Dla wielu użytkowników sieci taka narracja jest nie tylko nieskuteczna – jest obraźliwa, bo lekceważy ich zawód i doświadczenie politycznego wykluczenia. Bez odbudowy realnej relacji emocjonalnej i nowego punktu tożsamościowego, PO nie odzyska tej grupy tylko poprzez straszenie PiS-em.

Wniosek 2:  w przestrzeni społecznej wyraźnie dojrzewa zapotrzebowanie na nową partię – nie jako projekt programowy, ale jako efekt emocjonalnej secesji od systemu. Jeżeli w najbliższych miesiącach ktoś ten impuls skanalizuje politycznie, może powstać realna nowa siła, która wypełni próżnię po rozczarowanej PO i zmęczonym PiS.

Na podstawie pełnej analizy danych emocjonalnych, językowych i behawioralnych zawartych w komentarzach można stwierdzić, że Platforma Obywatelska (PO) stoi obecnie przed najpoważniejszym kryzysem tożsamościowym w swojej historii. Jest to kryzys głęboki, wielowarstwowy i wykraczający poza bieżące notowania czy sezonowy spadek poparcia.

Obejmuje on cztery kluczowe obszary:

  1. Kryzys lojalności dawnego elektoratu – skala deklaracji rezygnacji z głosowania na KO, transferów emocjonalnych do innych sił (Konfederacja), a także sygnały bojkotu lub bierności wskazują, że PO utraciła swoją bazę nie tylko jako formację polityczną, ale jako emocjonalny punkt odniesienia. Tak głęboka dezercja elektoratu nie miała wcześniej precedensu – nawet po aferach czy przegranych wyborach 2015 i 2019.

  2. Kryzys przekazu i narracji – PO straciła zdolność organizowania wspólnego języka politycznego. Nie posiada obecnie ani obronnej narracji wobec zarzutów, ani ofensywnej narracji mobilizującej. To unikalna sytuacja: partia z największym zapleczem medialnym nie jest obecna emocjonalnie w żadnym dominującym wątku społecznej debaty.

  3. Kryzys przywództwa – Donald Tusk, do tej pory skuteczny lider i katalizator mobilizacji, stał się dla znacznej części dawnych sympatyków symbolem zdrady, pasywności i interesów elit. Krytyka Tuska nie dotyczy błędów operacyjnych – dotyczy fundamentalnej utraty zaufania, co jest podstawą każdego kryzysu tożsamościowego.

  4. Kryzys symboliczny i strukturalny – PO przestała pełnić rolę „obozu demokratycznego”. W oczach wielu wyborców zlała się z systemem, który rzekomo miała rozliczyć. Utraciła tym samym swój mit założycielski – bycia alternatywą wobec PiS i gwarantem praworządności.

W efekcie tych zjawisk, PO stoi nie tylko w obliczu chwilowego spadku poparcia, ale na krawędzi erozji własnej tożsamości politycznej jako obozu demokratycznej legitymizacji. Taki typ kryzysu – gdzie rozpada się relacja emocjonalna z elektoratem i wyczerpuje się zdolność narracyjna – w historii partii nie występował wcześniej na taką skalę. Jeśli nie zostanie uruchomiony głęboki proces odbudowy zaufania, przyjęcia odpowiedzialności i zmiany modelu działania, PO może wejść w trwałą fazę dekompozycji politycznej.

⬆️ Powrót na górę


🤬 Gniew #2 – 🪖 Poszukiwania T. Dudy

🔈 Zasięg: 100 MLN | 🔍 Zainteresowanie: ⬆️ wysokie 

🔹 Średnio: 4,0 ekspozycji na osobę
🔹 Oznacza to: wysoka intensywność – treść dotarła do dużej części użytkowników internetu, z wielokrotnym kontaktem każdej osoby z przekazem.

🧬 Sentyment ost 24h:🟢2% / 🔴49% / 🔵8% /🟠15%/🟣26%

💊 Dominująca Metanarracja

„Policja jest silna wobec słabych, ale kompletnie bezradna wobec realnego zagrożenia – państwo z tektury!”

Główne przesłanie:
Dominującą narracją jest przekonanie, że polskie służby mundurowe, zwłaszcza policja, są nieskuteczne w konfrontacji z prawdziwym zagrożeniem, a ich działania są pokazowe i kompromitujące. Społeczna frustracja koncentruje się na kontraście między spektakularną mobilizacją sił wobec jednego sprawcy a wcześniejszą gorliwością w ściganiu obywateli za drobne przewinienia. Narracja ta łączy zjawisko operacyjnej nieudolności z szerszą krytyką instytucji państwa jako niewydolnego i podporządkowanego interesom politycznym.

Najczęściej występujące wątki narracyjne – baza komentarzy

  • 29% – Nieudolność policji – komentarze koncentrują się na niezdolności zatrzymania jednego uzbrojonego sprawcy mimo użycia helikopterów, dronów i setek funkcjonariuszy. Użytkownicy określają akcję jako klęskę operacyjną i kompromitację służb.
  • 24% – Porównanie do Rambo/GTA – pojawia się motyw „Rambo z Limanowej”, który pełni funkcję kpiarską. Narracja ta ironizuje nad przewagą taktyczną Dudy nad państwem i jego instytucjami.
  • 13% – Zarzuty „pokazówka” i propaganda – pojawiają się opinie, że działania policji są teatralne, realizowane „pod kamery” bez rzeczywistej skuteczności operacyjnej.
  • 12% – Paralele z innymi sprawami – dominują odwołania do sprawy Jacka Jaworka, także ukrywającego się w lesie po zabójstwie. Wskazywany jest brak wyciągniętych wniosków z wcześniejszych przypadków.
  • 9% – Narracja o państwie z dykty – komentarze zawierają uogólnioną krytykę struktur państwa, które „tracą kontrolę” nad podstawowymi funkcjami bezpieczeństwa.
  • 6% – Oburzenie kontrastem działań – użytkownicy porównują bezradność wobec uzbrojonego mężczyzny z nadgorliwością w zatrzymywaniu protestujących, kobiet, czy seniorów.
  • 4% – Teren i warunki operacyjne – marginalne opinie wskazujące, że działania mogą być utrudnione przez zalesiony, pagórkowaty obszar oraz znajomość terenu przez sprawcę.
  • 3% – Apel o rozwagę i bezpieczeństwo służb – bardzo rzadki, ale obecny motyw nawołujący do ostrożności wobec uzbrojonego agresora.

Stan poczucia bezpieczeństwa użytkowników komentujących działania policji w sprawie Tadeusza Dudy można określić jako systemowo i emocjonalnie zdezintegrowany, co przejawia się na kilku współwystępujących poziomach.

  • Pierwszym i najważniejszym wymiarem jest systemowy brak zaufania do skuteczności instytucji państwa. Użytkownicy – niezależnie od tonu – wyrażają przekonanie, że państwo polskie nie jest w stanie zapewnić podstawowej ochrony obywatelom przed realnym zagrożeniem fizycznym. Komentarze podkreślają nieproporcjonalność użytych sił i środków (helikoptery, drony, setki funkcjonariuszy) wobec braku efektu – co buduje wizerunek instytucji nieskutecznych, biernych i reaktywnych. Porównania do znanych zbrodniarzy (Jaworek), gier komputerowych (GTA), filmów (Rambo) oraz ironiczne hasła o „wysłaniu NATO” lub „prośbie do Muska o pomoc” mają charakter prześmiewczy, ale faktycznie pogłębiają dystans psychologiczny między społeczeństwem a państwowym aparatem bezpieczeństwa.
  • Drugim filarem dezintegracji poczucia bezpieczeństwa jest podważanie profesjonalizmu funkcjonariuszy. Duża część komentujących wskazuje na strach służb, nieumiejętność prowadzenia operacji w terenie, niewłaściwe wykorzystanie sprzętu lub złe dowodzenie. Skutkiem tego nie jest tylko krytyka konkretnej akcji, ale ogólne przeświadczenie, że w razie rzeczywistego kryzysu państwo nie zareaguje lub zareaguje źle. Ten mechanizm pogłębia się przez kontrasty – użytkownicy przypominają sytuacje, w których policja była nadgorliwa wobec obywateli w czasach pandemii, protestów czy incydentów o marginalnym znaczeniu, co prowadzi do wniosku, że państwo działa wybiórczo, nie na rzecz ochrony ogółu.
  • Trzecim aspektem jest komponent psychologiczny i narracyjny. Powtarzające się emocje takie jak złość, frustracja, rozczarowanie i pogarda mają wysoki poziom intensywności i są emocjonalnie „sklejone” z figurą bezradnego państwa. Pojawiające się wątki o „policji, która boi się wejść do lasu” lub o „służbach ukrywających się przed przestępcą” generują wrażenie odwrócenia ról – to nie obywatel szuka ochrony w państwie, lecz państwo unika konfrontacji z zagrożeniem, pozostawiając obywatela samemu sobie.
  • Niepokój wzmacnia również brak jasnej i wiarygodnej informacji. Z komentarzy wynika, że oficjalne komunikaty nie są wystarczające ani przekonujące, a ich język nie trafia do odbiorców. W efekcie powstaje luka informacyjna, którą wypełniają emocje, ironia i dezinformacja. Nieliczne wypowiedzi o charakterze pozytywnym (2%) nie są w stanie przełamać dominującej fali emocjonalnego i poznawczego lęku.

Reasumując, w kontekście poszukiwań Tadeusza Dudy obserwujemy głęboki spadek poczucia bezpieczeństwa społecznego. Przyczyniają się do niego jednocześnie: poczucie nieskuteczności państwa, deprecjacja służb mundurowych, luka informacyjna oraz silne emocje dezorientacji, pogardy i sarkazmu. W wymiarze narracyjnym i symbolicznym dochodzi do erozji nie tylko zaufania, ale i podstawowego przekonania, że aparat państwa jest zdolny do reagowania w sytuacji kryzysowej.

Gniew jest emocją jednoznacznie dominującą w analizowanym zbiorze komentarzy.

Spośród wszystkich wypowiedzi nacechowanych emocjonalnie, aż 38% komentarzy negatywnych zawiera wyraźne komponenty gniewu – jest to najwyższy pojedynczy wskaźnik w całej analizie emocji. Gniew wyrażany jest w formie bezpośrednich ataków, oskarżeń, wulgaryzmów oraz ironii nacechowanej pogardą. Użytkownicy nie tylko oceniają działania policji jako nieskuteczne, ale często formułują oskarżenia o zdradę interesu publicznego, niezdolność do obrony życia obywateli i celowe unikanie konfrontacji z zagrożeniem.

Dominacja gniewu wynika z trzech równoległych źródeł:

  1. Poczucia bezsilności i braku kontroli – użytkownicy nie wierzą, że służby potrafią ich chronić, co prowadzi do frustracji przekształconej w agresję słowną.

  2. Kontrastu między deklarowaną siłą instytucji a realnymi wynikami – gniew wynika z poczucia, że środki (sprzęt, ludzie, zapowiedzi) są obecne, ale efektów brak, co postrzegane jest jako upokarzające i obraźliwe dla obywateli.

  3. Poczucia niesprawiedliwości – użytkownicy przypominają sytuacje, gdy policja była wyjątkowo aktywna wobec obywateli w mało groźnych sytuacjach (np. protesty, pandemia), co wzmacnia złość wobec jej obecnej pasywności.

W rezultacie gniew nie tylko dominuje ilościowo, ale również strukturalnie – organizuje główny rytm dyskursu, wpływa na język, formy narracyjne (memiczne, kontrastowe, brutalne) oraz zasięg i szybkość dystrybucji treści. Jest to gniew trwały, ukierunkowany i pogłębiony brakiem reakcji instytucji, a nie chwilowy czy impulsywny.


🤬 Gniew #3 – 🛂 Imigracja, granica 🇵🇱 Polska – 🇩🇪 Niemcy

🔈 Zasięg: 105 MLN | 🔍 Zainteresowanie: ⬆️ wysokie 

🔹 Średnio: 4,2 ekspozycji na osobę
🔹 Oznacza to: wysoka intensywność – treść dotarła do znaczącej części użytkowników internetu, z częstym powtarzaniem przekazu.

🧬 Sentyment ost 24h:🟢19% / 🔴28% / 🔵12% /🟠10%/🟣31%

💊 Dominująca Metanarracja

„Skoro państwo nie potrafi bronić granicy, to my – zwykli ludzie – musimy wziąć sprawy w swoje ręce!”

Główne przesłanie:
Dominującą metanarracją w komentarzach jest przekonanie, że państwo polskie jest nieskuteczne w ochronie zachodniej granicy przed nielegalną migracją, a jedyną realną odpowiedzią jest samoorganizacja obywateli. W narracji tej działania oddolne postrzegane są jako przejaw patriotyzmu i konieczność wynikająca z zaniedbań władz i ich braku decyzyjności wobec zagrożeń zewnętrznych.

Na podstawie całościowego przeglądu komentarzy dotyczących sytuacji na granicy polsko-niemieckiej, dominujący obraz wyłania się jako stan permanentnego zagrożenia i państwowej bierności, w którym odpowiedzialność za bezpieczeństwo przenosi się z instytucji publicznych na obywateli. Jest to obraz skonstruowany z perspektywy użytkownika sieci, który nie wierzy w sprawczość władzy i podejmuje próbę zrozumienia rzeczywistości przez pryzmat działania oddolnego, zagrożenia zewnętrznego oraz odczuwanej potrzeby suwerenności.

Komentarze wskazują na rozpad społecznego zaufania do państwa jako struktury ochronnej. Użytkownicy opisują granicę nie jako linię administracyjną, ale jako przestrzeń walki – nieformalnej, nieskoordynowanej, ale koniecznej. Państwo przedstawiane jest jako bierne, niezdolne, spętane poprawnością polityczną lub ideologiczną. W tej narracji nie ma miejsca na instytucjonalną skuteczność – miejsce to zajmują „my”, czyli zwykli ludzie, którzy decydują się na bezpośrednie działanie.

Dominujący obraz sytuacji opiera się na trzech głównych filarach poznawczych:

  1. Granica jako obszar zaniedbania i wyłomu – użytkownicy wskazują, że zachodnia granica została „opuszczona” przez struktury państwowe. Mówią o niej jak o „dziurawej ścianie”, przez którą „wszystko może przejść”. Często pojawiają się porównania do czasów PRL-u, sugerujące, że kiedyś granica była realna i chroniona, a dziś jest tylko formalnością.

  2. Obywatele jako obrońcy ostatniego bastionu – to oni są w centrum tej opowieści. Nie chodzi o konkretne osoby, ale o typ – „człowieka, który nie czeka, tylko działa”. Użytkownicy nadają takim postawom rangę moralnego obowiązku i patriotycznego czynu. W ich oczach to właśnie ci obywatele ratują suwerenność, podczas gdy państwo się cofa.

  3. Migranci jako zagrożenie systemowe i kulturowe – migranci nie są postrzegani jednostkowo, ale jako nieokreślona masa o wysokim potencjale destrukcyjnym. Ich obecność wywołuje nie tylko lęk fizyczny, ale też strach przed „rozmyciem tożsamości”, „zachwianiem porządku” i „obcym wpływem”. Wiele komentarzy łączy obecność migrantów z przestępczością, destabilizacją, a nawet z celowymi działaniami geopolitycznymi Niemiec.

Ten dominujący obraz jest również silnie emocjonalny – nacechowany gniewem, lękiem, dumą i determinacją. Użytkownik sieci, który wchodzi w ten dyskurs, niemal natychmiast konfrontowany jest z binarną strukturą: albo jesteś z nami (patriotami, obrońcami, aktywnymi), albo jesteś przeciw – bierny, zdemoralizowany, oderwany od rzeczywistości. Przestrzeń pośrednia praktycznie nie istnieje.

Z perspektywy socjologicznej jest to obraz pękniętego kontraktu społecznego – w którym państwo nie pełni funkcji opiekuńczej, a społeczeństwo zastępuje je nieformalnymi strukturami działania. W komentarzach obecny jest także element narracji przedrewolucyjnej – przekonania, że skoro władza nie działa, legitymację przejmują ci, którzy podejmują ryzyko.

Dla każdego użytkownika, który czyta te komentarze, przekaz jest jasny: granica to dziś nie instytucja, lecz front, a bohaterami są ci, którzy są gotowi stanąć na nim fizycznie, bez względu na prawo, status czy oficjalne wsparcie.

Na podstawie pełnej analizy komentarzy dotyczących sytuacji na granicy polsko-niemieckiej, struktura postrzeganych zagrożeń jest wielowarstwowa i silnie nacechowana emocjonalnie, ideologicznie oraz poznawczo. Zagrożenia nie są formułowane wyłącznie jako fizyczne lub operacyjne, lecz przyjmują charakter systemowy, tożsamościowy i strategiczny.

Główne typy zagrożeń według użytkowników:

Zagrożenie migracyjne (bezpośrednie i systemowe) – Najczęściej opisywane jako obecność nielegalnych migrantów, którzy przekraczają zachodnią granicę. Postrzegani są nie jako jednostki, ale jako masa – nieprzewidywalna, obca, potencjalnie agresywna. Komentarze łączą ich z przestępczością, epidemiami, terroryzmem, a także z niszczeniem porządku społecznego i kulturowego. Użytkownicy mówią o „importowanym chaosie”, „zorganizowanej infiltracji” i „zachodnich korytarzach przerzutowych”.

Zagrożenie tożsamościowe i kulturowe – Wyrażane poprzez lęk przed rozmyciem polskiej tożsamości narodowej, chrześcijańskiej i kulturowej. Migranci postrzegani są jako nosiciele wartości sprzecznych z lokalnym systemem – islam, przemoc wobec kobiet, inna moralność. W komentarzach pojawiają się metafory „przejęcia”, „podmiany społeczeństwa”, „dezintegracji narodu od środka”.

Zagrożenie wynikające z bierności państwa – Użytkownicy często wskazują, że realnym zagrożeniem nie są tylko migranci, ale brak reakcji ze strony instytucji państwowych. To państwo – jego pasywność, nieskuteczność, brak polityki – staje się „dziurą w systemie”. Komentarze mówią o „porzuconej granicy”, „dezintegracji państwowości” i „celowej kapitulacji wobec presji zewnętrznej”.

Zagrożenie niemieckie (geopolityczne) – Pojawiają się silne wątki oskarżające Niemcy o celowe kierowanie migrantów przez granicę, działanie na szkodę Polski lub brak współpracy. Komentarze sugerują „cichą wojnę demograficzną”, „niemiecki plan destabilizacji” lub „eksport problemu do Polski”. To zagrożenie ma charakter hybrydowy – jest opisane jako połączenie obojętności, celowego działania i politycznego wyrachowania.

Zagrożenie anarchizacją przestrzeni i systemu prawnego – Pojawia się wśród krytyków oddolnych działań obywatelskich. Uznają oni, że patrole obywatelskie, choć motywowane patriotyzmem, prowadzą do ryzyka samosądów, eskalacji przemocy i złamania zasad praworządności. To zagrożenie dotyczy destabilizacji od wewnątrz – nie przez migrantów, ale przez niekontrolowaną mobilizację społeczną.

Zagrożenie symboliczne i psychologiczne – Wypowiedzi użytkowników często wyrażają lęk nie tylko o bezpieczeństwo fizyczne, ale także o utraconą kontrolę, rozpad państwa jako instytucji, osamotnienie obywatela. W tym sensie zagrożenie graniczne staje się metaforą – miejsca, w którym obnażona została nieskuteczność państwa, a obywatel zmuszony jest do przejęcia funkcji, które wcześniej uznawano za publiczne.

Zagrożenia postrzegane przez użytkowników są nie tylko wielowarstwowe, ale też ze sobą powiązane – migranci to fizyczne źródło lęku, państwo to gwarant, który zawiódł, a obywatel staje się jednocześnie ofiarą i ostatnim strażnikiem. To tworzy stan wysokiego napięcia emocjonalnego i poznawczego, w którym każda narracja – niezależnie od jej treści – osadzona jest w logice kryzysu i konieczności bezpośredniej reakcji.

Stan psychiczny osób wspierających działania grup obywatelskich na granicy polsko-niemieckiej, analizowany na podstawie treści komentarzy, charakteryzuje się wysokim poziomem mobilizacji emocjonalnej, silnym napięciem poznawczym i dominującą potrzebą kontroli w warunkach postrzeganego zagrożenia.

Wypowiedzi tej grupy wskazują na utrwalone poczucie zagrożenia, którego źródłem są migranci, bierność państwa oraz potencjalna destabilizacja porządku społecznego. To zagrożenie nie ma charakteru incydentalnego – występuje jako trwałe, zinternalizowane przekonanie, że „coś z zewnątrz” zagraża tożsamości narodowej, bezpieczeństwu fizycznemu i suwerenności. Komentarze pełne są metafor obrony, wojny, infiltracji – co świadczy o silnym schemacie oblężonej twierdzy w strukturze poznawczej tych użytkowników.

Główne lęki i obawy tej grupy to:

  • Lęk przed utratą kontroli nad terytorium – widoczny w narracjach o „otwartej granicy”, „braku reakcji państwa”, „braku wojska i straży”.

  • Lęk kulturowy i tożsamościowy – objawiający się w przekonaniu, że migranci są nosicielami obcych wartości, które zniszczą tożsamość narodową i religijną.

  • Obawa przed bezkarnością migrantów – związana z poczuciem, że prawo nie działa, migranci są „ponad systemem”, a służby boją się interweniować.

  • Brak zaufania do instytucji – prowadzi do stanu poznawczej dysonansu, w którym działania państwa są uznawane za niewystarczające lub celowo pasywne.

W efekcie tych emocji pojawia się postawa kompensacyjna – chęć przejęcia inicjatywy, działania oddolnego, niezależnego od aparatu państwowego. Ta potrzeba działania działa jak psychologiczny bufor wobec bezsilności i frustracji – daje poczucie sprawczości i przynależności do większego, moralnie uzasadnionego ruchu.

Osoby te wykazują również wysoką podatność na myślenie dychotomiczne – świat dzielony jest na „nas” i „ich”, „obrońców” i „zdrajców”, co wzmacnia potrzebę jasnych tożsamości i jednoznacznych postaw. Komentarze często operują silnymi kontrastami i wartościującym językiem, co wskazuje na obecność stanu polaryzacji emocjonalnej i ideologicznej.

W warstwie emocjonalnej dominuje duma i determinacja, ale pod powierzchnią tych emocji znajdują się głęboko zakorzenione: lęk, nieufność i potrzeba zabezpieczenia własnej przestrzeni psychicznej poprzez działanie fizyczne lub symboliczne. Obserwuje się również elementy uogólnionej niepewności – w kontekście przyszłości, granic, państwowości i bezpieczeństwa obywateli.

Podsumowując, stan psychiczny tej grupy to połączenie wysokiej mobilizacji z emocjonalnym napięciem, wynikającym z trwałego poczucia zagrożenia, braku instytucjonalnej ochrony i potrzeby samodzielnego działania jako formy odzyskania kontroli.

Kto jest winny?

Symbolem negatywnym sytuacji na granicy polsko-niemieckiej w percepcji komentujących jest Donald Tusk – zarówno jako osoba, jak i jako reprezentant całej struktury władzy państwowej.

Tusk jest jednoznacznie utożsamiany z biernością, nieskutecznością i brakiem woli obrony granic. Komentarze przypisują mu odpowiedzialność za dopuszczenie do „nadzwyczajnego stanu zagrożenia”, brak kontroli nad migracją oraz podporządkowanie polskiej polityki interesom zewnętrznym – zwłaszcza Niemiec i Unii Europejskiej. W tej narracji staje się on nie tylko symbolem politycznym, ale uosobieniem państwa, które porzuciło obywateli.

Jako negatywny symbol Tusk pełni trzy funkcje:

  1. Figura zdrady interesów narodowych – pojawia się w komentarzach jako ktoś, kto „nie broni granicy, bo nie chce”, a nie dlatego, że nie może. To symbol intencjonalnego zaniechania i uległości wobec presji zagranicznej.

  2. Personifikacja nieskutecznego państwa – nie reprezentuje tylko siebie, ale cały rząd i aparat instytucjonalny. W tej roli jest przedstawiany jako premier „na papierze”, nieobecny w sytuacji kryzysowej.

  3. Kontrast wobec obywatelskiego bohatera – jego nazwisko zestawiane jest z figurą aktywnego obywatela, który „działa tam, gdzie Tusk milczy”, co pogłębia polaryzację narracyjną.

Tusk nie jest jedynym symbolem negatywnym, ale jest najbardziej wyrazistym i najczęściej powtarzanym. Obok niego pojawiają się również symbole instytucjonalne – „MSWiA”, „Straż Graniczna” jako struktury bierne, ale bez personalizacji. Dlatego Donald Tusk pełni główną, spersonalizowaną funkcję symbolu negatywnego tej sytuacji.

Kto jest bohaterem?

Na podstawie pełnej analizy komentarzy dotyczących sytuacji na granicy polsko-niemieckiej, najczęściej przedstawianą grupą w roli bohateraoddolne patrole obywatelskie, określane również jako „grupy samoobrony”, „patrole graniczne” lub „obywatele broniący granicy”.

Procentowe nasycenie narracji bohaterskiej dla tej grupy wynosi 38% wszystkich wypowiedzi o pozytywnym lub mobilizacyjnym charakterze. Użytkownicy opisują te osoby jako „prawdziwych patriotów”, „ostatnią linię obrony”, „tych, którzy nie czekają na rozkazy”. W komentarzach pojawiają się elementy heroizacji, często porównania do powstańców, żołnierzy wyklętych, a nawet nawiązania do struktur historycznych broniących granic przed agresją.

Nie pojawia się żadna konkretna osoba, która byłaby wyraźnie personalizowana jako bohater – bohaterem zbiorowym jest „aktywny obywatel”, który „bierze sprawy w swoje ręce” w kontrze do pasywnych instytucji. Nasycenie innych postaci (np. lokalnych liderów, aktywistów) nie przekracza 2%, co oznacza, że brak jest jednostkowych figur bohaterskich w tej narracji.

Podsumowując, oddolne grupy obywatelskie pełnią funkcję głównego bohatera analizowanej narracji z 38% nasyceniem, przy czym przekaz ten ma charakter zbiorowy, silnie symboliczny i oparty na emocjach patriotyczno-obronnych.

Na podstawie pełnej analizy komentarzy dotyczących sytuacji na granicy polsko-niemieckiej, zestawienie % wskazań postaci lub grup przedstawianych jako bohaterowie wygląda następująco:

  • Oddolne patrole obywatelskie / lokalne grupy ochrony granicy – 38% Najczęściej wskazywana kategoria bohaterów. Przedstawiani jako symbol patriotyzmu, odpowiedzialności i aktywności w obliczu państwowej bierności. To oni według komentujących „realnie bronią granicy”, „nie czekają na decyzje z góry” i „stawiają się tam, gdzie państwo zawiodło”.

  • Zwykli obywatele / lokalna społeczność przygraniczna – 21% Określani jako ci, którzy „pierwsi widzą problem”, „reagują”, „informują o zagrożeniu”. Pojawiają się relacje i opisy zaangażowania mieszkańców terenów przygranicznych, którzy dzielą się informacjami, wspierają patrole, a czasem uczestniczą w działaniach.

  • Straż Graniczna – 11% Chociaż instytucje państwowe są ogólnie krytykowane, część użytkowników wyróżnia szeregowych funkcjonariuszy SG jako „tych, którzy robią co mogą”, „są ograniczani odgórnie, ale działają”. W tej narracji to „żołnierze frontowi”, którzy walczą mimo niesprzyjających warunków.

  • Konfederacja / politycy narodowo-konserwatywni – 7% Wskazywani jako jedyni, którzy „mówią prawdę o migracji”, „bronią granic w Sejmie” i „wzywają do konkretnych działań”. To przekaz głównie ideologiczny i retoryczny, ale częsty w komentarzach o silnym nacechowaniu politycznym.

  • Brak personalnych bohaterów (anonimowość działań) – 23% Spora część narracji nie identyfikuje konkretnych osób, lecz opiera się na symbolice zbiorowej – „my, obywatele”, „ludzie z granicy”, „Polacy, którzy się nie boją”. Wypowiedzi tej grupy koncentrują się na idei, nie personaliach.

Oczekiwania

Na podstawie pełnej analizy komentarzy dotyczących sytuacji na granicy polsko-niemieckiej, można wyróżnić cztery główne typy oczekiwań społecznych – formułowanych w sposób bezpośredni lub pośredni. Oczekiwania te wynikają z analizy języka postulatów, wezwań, zarzutów oraz sugestii zmian:

  • Zdecydowane oczekiwanie twardych działań państwowych – 37% Najczęściej formułowane oczekiwanie. Komentarze domagają się przywrócenia kontroli granicznej, obecności wojska, aktywnej straży granicznej i zdecydowanych decyzji politycznych. Postulowane są szybkie reakcje, siłowe rozwiązania i penalizacja prób nielegalnego przekroczenia granicy.

  • Oczekiwanie legalizacji i wsparcia dla działań obywatelskich – 26% Użytkownicy oczekują, że państwo uzna i włączy oddolne grupy do systemu ochrony granic – np. poprzez koordynację z SG, pomoc sprzętową lub prawną. To forma oczekiwania instytucjonalizacji tego, co już działa oddolnie.

  • Oczekiwanie zmiany polityki migracyjnej – 21% Komentarze domagają się rewizji strategii migracyjnej, zamknięcia granic dla nielegalnych migrantów, wypowiedzenia umów o relokacji oraz odrzucenia polityki UE. Silny akcent pada tu na odzyskanie kontroli politycznej nad granicą i decyzjami migracyjnymi.

  • Oczekiwanie deeskalacji i przywrócenia ładu prawnego – 13% Formułowane głównie przez krytyków działań obywatelskich. Postulaty dotyczą powrotu do państwowej wyłączności na działania porządkowe, ograniczenia chaosu i wzmocnienia państwa prawa. Pojawiają się też apele o monitorowanie ekstremistycznych tendencji.

Dominującą emocją w komentarzach dotyczących sytuacji na granicy polsko-niemieckiej jest gniew, który stanowi najbardziej intensywny i spójny emocjonalnie komponent całej narracji. Pojawia się on zarówno w wypowiedziach zwolenników działań obywatelskich, jak i w komentarzach krytycznych – choć z różnych powodów i wobec różnych obiektów.

Przyczyny dominacji gniewu można zidentyfikować na trzech poziomach:

1. Frustracja wobec nieskuteczności państwa Najczęściej komentujący wyrażają gniew wobec rządu, MSWiA i instytucji państwowych, które ich zdaniem nie reagują adekwatnie na zagrożenie migracyjne. Państwo postrzegane jest jako bierne, słabe, opieszałe i politycznie skrępowane, co wywołuje poczucie zdrady interesu narodowego. Komentarze są nasycone językiem oburzenia, rozczarowania i poczucia, że „nikt nas nie chroni”.

2. Lęk przekierowany w agresję wobec zewnętrznych zagrożeń Zamiast czystego strachu, wiele komentarzy przekształca lęk przed migracją, destabilizacją i utratą tożsamości w gniew skierowany wobec migrantów – przedstawianych jako źródło chaosu, nieładu, zagrożenia kulturowego. To gniew pełniący funkcję psychologiczną – wypierający bezsilność i dezorientację, koncentrując się na wskazanym „innym”.

3. Przekonanie o konieczności działania Wśród zwolenników patroli obywatelskich gniew przybiera formę mobilizacyjną – jest źródłem energii, która legitymizuje działanie poza instytucjami. Komentarze wyrażają złość, że obywatele „muszą sami”, „że nikt z góry nie reaguje”, a także zniecierpliwienie brakiem efektów. To gniew skierowany nie tylko przeciwko władzy, ale także wobec tych, którzy „nie działają”.

Gniew dominuje, ponieważ pełni funkcję emocjonalnego spoiwa całej narracji – pozwala odbiorcom wyrazić frustrację, przetworzyć lęk i zbudować tożsamość zbiorową w opozycji do „innych”: instytucji, migrantów, polityków lub bezczynnych obywateli. Jest to gniew głęboko ugruntowany, systemowy, zinternalizowany i utrwalony przez brak widocznej reakcji państwa – a więc nie chwilowy, ale strukturalny.

Co dalej?

Na podstawie dynamiki wypowiedzi zawartych w pełnym zbiorze komentarzy, prognoza dalszego rozwoju sytuacji na granicy polsko-niemieckiej obejmuje cztery realistyczne scenariusze, z których każdy opiera się na obserwowanych trendach emocjonalnych, treściowych i społecznych:

1. Eskalacja samoorganizacji i radykalizacji przekazu (wysokie prawdopodobieństwo) Wzrost liczby oddolnych inicjatyw, tworzenie lokalnych struktur i punktów obserwacyjnych, wzajemne wzmacnianie się przekazów w mediach społecznościowych oraz dalsza delegitymizacja państwa. Możliwy jest rozrost narracji, w której to „obywatele muszą przejąć pełną kontrolę nad bezpieczeństwem kraju”. Pojawią się bardziej wyraziste elementy ideologiczne, np. odwołania do patriotyzmu militarnego, przeszłości konspiracyjnej lub struktur paramilitarnych.

2. Narastająca presja medialno-polityczna na instytucje (średnie prawdopodobieństwo) Wzrost obecności tematu w debacie publicznej, nacisk na MSWiA, premiera i rząd do podjęcia działań. To może skutkować doraźnymi decyzjami – np. wzmocnieniem służb, kontrolami, oficjalnymi wypowiedziami, ale bez realnego przejęcia inicjatywy. Jeśli będą one spóźnione lub tylko deklaratywne, zostaną odrzucone jako „propaganda”.

3. Utrwalenie dualizmu bezpieczeństwa – państwo vs obywatel (wysokie prawdopodobieństwo) Rozpowszechni się nieformalna akceptacja stanu, w którym funkcjonują równolegle dwie formy ochrony: państwowa (oficjalna, niska skuteczność) i obywatelska (oddolna, moralnie legitymizowana). W komentarzach widać wyraźną gotowość do przyjęcia takiej logiki – jako „nowej normy”. To będzie prowadziło do dalszego rozpadu jednolitego systemu porządku publicznego.

4. Czasowa intensyfikacja i potem stopniowe wyciszenie (niskie prawdopodobieństwo) Możliwa jedynie w przypadku zewnętrznego impulsu – np. wydarzenia odciągającego uwagę medialną lub zmian legislacyjnych. Bez takiego czynnika narracja pozostanie silna i odporna na zmęczenie medialne.

Wnioski z dynamiki komentarzy:

  • Nasilenie konfliktu narracyjnego: „instytucja vs obywatel” stanie się osią przyszłych napięć społecznych.

  • Komentarze nie wykazują oznak wyczerpania tematu – wręcz przeciwnie, pojawia się coraz większa precyzja językowa, eskalacja słowna i wzmacnianie przekonania o potrzebie działania.

  • Niewielki odsetek komentarzy deeskalacyjnych (13%) nie jest obecnie zdolny do zmiany dynamiki.

  • Brak przywódców lub struktur może paradoksalnie utrwalić zjawisko – rozproszenie działań czyni je trudniejszymi do kontrolowania.

Bez zdecydowanej reakcji instytucjonalnej i redystrybucji sprawczości z powrotem do struktur państwowych, dalszym etapem będzie utrwalenie obywatelskich form reagowania jako nowej normy w obszarach percepcji bezpieczeństwa.

 

Privacy Preference Center