Topologia radykalnego dyskursu – między buntem, a tożsamością.

Jakie narracje dominują w radykalnej bańce informacyjnej?

Czy kampania wyborcza jedynie wzmocniła istniejące linie podziału, czy też doprowadziła do ich radykalizacji? Jakie osie sporu są trwałe, a które pojawiają się wyłącznie koniunkturalnie – i co to nam mówi na temat głębszych procesów społecznych?

Analiza danych pozyskanych za okres ostatnich trzech lat z polskiej cyberprzestrzeni informacyjnej radykalnej prawicy, ujawnia spójną choć dynamicznie ewoluującą strukturę narracji.
Najsilniejsze z nich – wrogość wobec Ukrainy, totalna delegitymizacja elit i konsekwentna krytyka Unii Europejskiej – nie tylko utrzymały się przez cały badany okres, ale zyskały nowe formy, język i punkty zaczepienia.

Towarzyszyły im mniej stabilne, ale powtarzalne wątki: anty-migracyjne, anty-LGBT, antysanitarne oraz uderzające w NATO i Stany Zjednoczone. W kluczowych momentach – takich jak kryzysy graniczne, rocznice Wołynia, decyzje Parlamentu Europejskiego czy kampania prezydencka 2025 roku – radykalny przekaz nie tylko narastał ale również wchodził w fazę postulatywnego ataku. Artykuł ten pokazuje nie tylko, które narracje dominowały i dlaczego, ale przede wszystkim – jak się one przekształcały, jak łączyły się ze sobą w większe systemy znaczeń i co realnie napędzało ich siłę oddziaływania. To nie tylko przegląd tematów – to mapa ideologicznego ciśnienia, które kształtuje peryferie polskiej debaty publicznej.

Anatomia radykalnego przekazu: logika, język, afekt i struktura

Analiza środowisk radykalnych w polskojęzycznej cyberprzestrzeni informacyjnej pokazuje, że ich komunikacja nie jest chaotyczna ani przypadkowa – to złożony, wielowarstwowy system poznawczy, językowy i emocjonalny, precyzyjnie podporządkowany jednej funkcji: budowaniu alternatywnej wersji rzeczywistości, w której wykluczenie, zagrożenie i zdrada są nie tylko wszechobecne, ale także logicznie spójne, moralnie oczywiste i politycznie nieuniknione.

Fundamentem tego modelu nie jest więc pojedyncze hasło czy fraza, ale kompletna infrastruktura komunikacyjna – spinająca emocje, interpretacje, rytuały, figury wrogów i estetykę przekazu. To środowisko, które nie tylko reaguje na wydarzenia – ono je natychmiast interpretuje przez ustalone wcześniej ramy znaczeniowe. Wystarczy decyzja UE o migracji, wypowiedź ukraińskiego ministra, zdjęcie z flagą LGBT lub akt milczenia wobec Wołynia – i cały system narracyjny uruchamia się natychmiast, produkując spójną i powtarzalną reakcję: Polska jako ofiara zdrady, naród jako bastion prawdy, elity jako okupanci, a rząd jako marionetka obcych interesów.

Logika alternatywna: fakty podporządkowane tezie

Podstawowym mechanizmem poznawczym tej komunikacji jest inwersja: fakty nie służą poznaniu, lecz legitymizacji już przyjętej tezy. Gdy w kwietniu 2025 r. Ukraina odmawia udziału polskich struktur IPN w ekshumacjach w Ugłach, nie jest to interpretowane jako spór proceduralny – ale jako „kolejny dowód na ukraińską pogardę wobec polskich ofiar”, co natychmiast zestawiane jest z „milczeniem rządu Tuska” i „przeprosinami wobec Kijowa, nie ofiar”.

Identycznie działa mechanizm interpretacji decyzji instytucji europejskich. Głosowanie w Parlamentu Europejskiego ws. paktu migracyjnego (kwiecień 2025) nie jest debatą regulacyjną – to „akt kolonizacji” i „traktowanie Polski jak wysypiska Europy”. Jeśli Komisja Europejska kwestionuje politykę klimatyczną Polski, staje się to „dowodem na zamach na polskie rolnictwo” i „dyktat pseudoekologów z Brukseli”. Podobnie wpisy interpretujące obecność wojsk amerykańskich w Powidzu czy Redzikowie jako „okupację” – nie opierają się na faktach strategicznych, lecz na schemacie: obce, silniejsze, narzucone = wrogie.

Emocje jako struktura, nie impuls

Afekt w tej komunikacji nie jest wybuchowy – jest precyzyjnie zakodowany w określone tematy i uruchamiany zgodnie z rytmem wydarzeń. Gniew przypisany jest zdradzie Wołynia, pasywności rządu, obecności symboli ukraińskich w przestrzeni publicznej (np. Dorohusk, Lwów, Pawłokoma, Kijów). Pogarda koncentruje się wokół tematów LGBT, imigracji i elit: „Tęczowy Rafał”, „sprowadzacze obcych”, „seksualizatorzy dzieci”, „banderowska kasta zdrady”.

Rozżalenie dotyczy historii – „zabrano nam pamięć”, „wymazano dzieci Wołynia”, „nie wolno już mówić o ludobójstwie”. To emocje ściśle funkcjonalne: nie destabilizują przekazu, ale go kanalizują. Komentujący nie „wybuchają” – oni odgrywają powtarzalny rytuał oburzenia, który wzmacnia wspólnotę i zamyka ją przed kontrargumentem.

Język: kod oporu, identyfikacji i ekspresji

Język środowisk radykalnych jest zbiorem silnie nacechowanych kodów – neologizmów („Ukropolin”, „eurokołchoz”, „pasożyty z grantów”), przezwisk („banderowcy”, „komisarze z Brukseli”, „WHO-agenci”), szyderstw („prawdziwy patriota z Lampedusy”) i fraz dewaluujących instytucje („Sejm zdrajców”, „Ministerstwo Cenzury”).

Nie są to luźne metafory – to funkcjonalne narzędzia, które natychmiast klasyfikują i wartościują obiekt wypowiedzi. Język ten jest rytualny: powtarzalny, emocjonalny, wykluczający, zorientowany na wspólnotę, a nie na zewnętrzny dialog.

Hashtagi takie jak #StopUkrainizacjiPolski, #PolEXIT, #NieZgadzamSię, #Norymberga2.0 funkcjonują jako znaki rozpoznawcze – przypisują tożsamość, intencję, cel.

Neosemantyzmy typu „prawdziwa suwerenność” czy „zdrowy rozsądek” tworzą moralną opozycję wobec „eksperckiego kłamstwa” i „ideologii Zachodu”.

Użytkownicy nie argumentują – oni opowiadają, porównują, piętnują i oznaczają. Język staje się strukturą zamkniętą, odporną na interpretację z zewnątrz.

Z postulatu do ideologii: mechanizm demagogii

Każdy temat jest przekształcany w proste, jednoznaczne postulaty – nawet jeśli nierealistyczne.

W kwestii migracji: zamknąć granice, deportować wszystkich, wyjść z UE.

W kwestii pandemii: zdelegalizować sanepid, rozliczyć lekarzy, odrzucić WHO.

W kwestii historii: uznać Wołyń za ludobójstwo w ONZ, wycofać się z relacji z Kijowem, usunąć pomniki Bandery.

W kwestii LGBT: zakaz parad, blokada finansowania NGO, penalizacja „promocji zboczeń”.

Demagogia w tym modelu nie jest słabością – jest systemem mobilizacyjnym. Nie chodzi o wprowadzenie w życie tych postulatów, ale o ich symboliczną skuteczność – mają pokazać sprawczość grupy, jasność przekonań i opór wobec „systemu”.

Efekt polaryzacji: strukturalne rozszczepienie społeczne

Wszystkie analizowane dane wskazują, że przekaz nie jest budowany wobec rzeczywistości – jest budowany przeciw niej. Model komunikacyjny zakłada opozycję totalną: nie tylko „my” kontra „oni”, ale także „prawda” kontra „propaganda”, „naród” kontra „elity”, „wiedza niezależna” kontra „ekspercka manipulacja”. Nawet neutralność (np. wyważona analiza, apel o umiarkowanie) interpretowana jest jako kolaboracja.

W tym systemie każda forma inności jest uznawana za zagrożenie, a każda forma wspólnoty – jako warunek przetrwania. To nie tylko polaryzacja opinii – to polaryzacja egzystencjalna. Model komunikacji nie dopuszcza dialogu, bo każde otwarcie to już „pęknięcie frontu”.

Dlaczego to działa?

Model ten zyskuje poparcie, ponieważ odpowiada na pięć głównych deficytów współczesności:

  • Poznawczy – uproszczenie złożonej rzeczywistości do zrozumiałych narracji.
  • Tożsamościowy – wzmocnienie poczucia przynależności i moralnej wyższości.
  • Afektywny – legalizacja gniewu i niepokoju jako emocji społecznie uznanych.
  • Polityczny – pozór sprawczości, której brakuje w realnej sferze publicznej.
  • Symboliczny – powrót do idei „prawdy absolutnej”, odpornej na relatywizm.

Ruchy radykalne nie są więc skuteczne, bo są radykalne – są skuteczne, bo oferują sens, który nie wymaga dowodu, tylko wspólnoty przekonań.

Dlaczego ten przekaz przyciąga młodych mężczyzn?

Analiza danych z lat 2022–2025 jednoznacznie wskazuje, że radykalne środowiska komunikacyjne szczególnie skutecznie rezonują w grupach młodych mężczyzn i mężczyzn w średnim wieku – zwłaszcza zorientowanych na treści o charakterze tożsamościowym, konfrontacyjnym lub memetyczno-ironicznym. Ich zaangażowanie nie jest przypadkowe – model ten oferuje im strukturalną odpowiedź na kluczowe deficyty społeczne, emocjonalne i egzystencjalne charakterystyczne dla tej grupy.

Po pierwsze, przekaz radykalny wpisuje się w emocjonalny język niepewności, rozczarowania i alienacji, który towarzyszy młodym mężczyznom w warunkach nieustannej presji konkurencyjnej – na rynku pracy, w relacjach, w modelach męskości. Narracja o zdradzonym narodzie, skorumpowanych elitach i „zniszczonej tożsamości” staje się tu lustrzanym odbiciem osobistych doświadczeń: frustracji wobec systemu, braku wpływu i poczucia marginalizacji. Nieprzypadkowo intensywnie angażują się w wątki dotyczące „seksualizacji dzieci”, „rozpadu rodziny”, „inwazji obcych mężczyzn” – są to semantyczne projekcje lęków o utratę pozycji, dominacji, kontroli.

Po drugie, struktura przekazu idealnie odpowiada dynamice męskiej komunikacji online – szybkiej, opartej na obrazach, rytualnej, memetycznej. Emblematy wizualne (np. biało-czerwone symbole, hashtagi z kodem oporu), neologizmy, agresywne skróty językowe i silna ironia wpisują się w format komunikacyjny obecny na TikToku, Telegramie czy forach z pogranicza alt-rightu. Wzory takie jak „Tęczowy Rafał”, „Ukropolin”, „farmaceutyczne ścierwo”, „banderland” – są nie tylko frazami, ale markerami tożsamościowymi, pozwalającymi na natychmiastowe rozpoznanie przynależności.

Po trzecie, model ten tworzy alternatywną strukturę autorytetów i hierarchii. Zamiast akademików, dziennikarzy i urzędników – młodzi mężczyźni odnajdują swoich reprezentantów w postaciach takich jak Grzegorz Braun, Konrad Berkowicz, Sławomir Mentzen, Grzegorz Płaczek, czy Patryk Jaki. To osoby, które mówiąc językiem konfrontacji, bez wahania „stawiają się systemowi”, jednocześnie nie analizują niuansów. Ich medialna obecność – dynamiczna, emocjonalna, obrazowa – buduje iluzję siły, odwagi i działania.

Wreszcie, model ten odpowiada na potrzebę przynależności – grupy online funkcjonują jak wspólnoty inicjacyjne, w których normy są jasne, role klarowne, a komunikacja pełna kodów i rytuałów. To szczególnie atrakcyjne dla mężczyzn funkcjonujących w warunkach dezintegracji struktur wspólnotowych: osłabienia rodzin wielopokoleniowych, zaniku tradycyjnych modeli edukacji, braku przynależności religijnej. W tym sensie radykalna bańka pełni funkcję „substytutu braterstwa” – zrytualizowanego, emocjonalnego i semantycznego.

Dlatego właśnie radykalny przekaz nie jest tylko narracją – jest kompletnym pakietem symbolicznym, który dla młodych mężczyzn staje się nie tylko atrakcyjną formą oporu, ale także narzędziem budowy własnej tożsamości w świecie, który jawi się im jako nieczytelny, nieprzyjazny i pozbawiony jasnych struktur.

Przekrojowa analiza dynamiki i hierarchii narracji radykalnych (V 2022 – V 2025)

W analizowanym trzyletnim okresie ujawnił się wyraźnie stabilny układ trzech rdzeniowych narracji, które tworzyły fundament ideologiczny dyskursu radykalnego: antyukraińskiej, antyelitarnej i antyunijnej. Ich obecność była ciągła, a rozwój bezpośrednio powiązany z kolejnymi wydarzeniami medialnymi, decyzjami politycznymi i wystąpieniami publicznymi.

Obok nich pojawiały się narracje sezonowe – silnie aktywizowane w określonych sytuacjach, jak kampanie legislacyjne, rocznice, kryzysy graniczne czy działania wybranych polityków. Widać wyraźne wzorce intensyfikacji oraz przejść między retoryką historyczną, symboliczną, a postulatywną – z naciskiem na konkretne postulaty polityczne, jak deportacje, polexit czy penalizacja środowisk medycznych.

Narracje dominujące (V 2022 – V 2025)

Narracja antyukraińska stanowiła fundament całego dyskursu – występowała w każdej analizowanej fali danych i była rozwijana zarówno w formie pamięciowej, jak i geopolitycznej czy ekonomicznej. Kluczowymi momentami intensyfikacji był lipiec w latach 2022, 2023 i 2024 r. – zawsze w związku z rocznicą Rzezi Wołyńskiej. Wpisy zawierały bezpośrednie odniesienia do miejsc takich jak Ostrówki, Huta Pieniacka, Kuty czy Pawłokoma, podkreślając brutalność zbrodni i „tchórzostwo elit III RP”, które – zdaniem autorów – „boją się nazwać ludobójstwo po imieniu”.

W kwietniu 2025 r. tematem dominującym była ekshumacja w Ugłach, zaplanowana bez udziału polskiego IPN, co interpretowano jako symbol „utraconej podmiotowości państwa”. W maju 2025 doszło do eksplozji emocji w związku z wypowiedzią ukraińskiego wiceministra Miszczenki i blokadą przejścia granicznego w Dorohusku, uznanych za „jawny szantaż Kijowa wobec Warszawy”.

Antyelitaryzm w ciągu trzech lat przeszedł z fazy ogólnych haseł o zdradzie i bezkarności do wyraźnie skonkretyzowanej formy oskarżeń personalnych. Donald Tusk był konsekwentnie przedstawiany jako „niemiecki agent” i „komisarz Brukseli”, Szymona Hołownię nazywano „clownem eurokołchozu”, a Barbarę Nowacką – „demoralizatorką dzieci”.

Po incydencie z gaśnicą Grzegorza Brauna w grudniu 2023 r., jego działania zaczęto w bańce radykalnej przedstawiać jako „ostatni akt obywatelskiego oporu wobec zdrady narodowej”, co dodatkowo zradykalizowało ton debaty.

Antyunijność od połowy 2023 roku przekształciła się z ogólnych fraz o „dyktacie Brukseli” w szczegółowo rozwijane narracje o imperializmie regulacyjnym i legislacyjnym UE. Zielony Ład nazywano „ekologiczną egzekucją polskiego rolnictwa”, pakt migracyjny określano jako „plan zalania Polski przestępczym elementem”, a politykę klimatyczną jako „zamach na suwerenność energetyczną”.

Narracje narastające i sezonowe

Narracje migracyjne urosły do pełnowartościowej osi mobilizacyjnej wiosną 2025 roku. Na podstawie wpisów analizowano sytuacje, w których wskazywano na konkretne miejsca i wydarzenia związane z procesem relokacji (np. ośrodek w Przemyślu, protesty w Zgorzelcu) oraz nazwiska polityków wspierających „presję Berlina”. Zestawiano migranta z nożem z przestępczością na granicy zachodniej, eksponowano „symetryczną bierność władz” oraz nawoływano do natychmiastowej deportacji. Szczególne emocje wzbudziły przypadki przestępstw medialnych, które wskazywano jako „efekty multikulti importowanego z zachodu Europy”. Pojawiły się też wątki stricte eugeniczne – sugerujące konieczność „etnicznego resetu demograficznego” poprzez ściąganie kobiet z Azji.

Wątki LGBT i seksualizacji dzieci nasilały się przy okazji działań Barbary Nowackiej i Rafała Trzaskowskiego. Szczególnie w lipcu 2024 temat eksplodował za sprawą programów edukacyjnych, wydarzeń miejskich w Warszawie i doniesień o współpracy szkół z organizacjami zagranicznymi. Używano fraz takich jak „seksualizacja przedszkolaków”, „edukacja gender jako demoralizacja”, „gejowskie festiwale degeneracji”. Przypisywano konkretne programy i dotacje do zarzucanych działań – np. projektom miejskim finansowanym z budżetu Warszawy.

Narracje antysanitarne wzmocniły się ponownie m.in. w kwietniu 2025 roku za sprawą publikacji Justyny Sochy wzmiankującej „Lex Szarlatan”. Stale powracają też odniesienia do wypowiedzi Pawła Grzesiowskiego oraz Izabeli Leszczyny. Przekaz radykalny formułował konkretne postulaty penalizacji lekarzy popierających szczepienia, zakazu obowiązku szczepień dzieci i delegalizacji paszportów covidowych. Hasła takie jak „Norymberga 2.0”, „plandemia jako zamach stanu” czy „medyczny komunizm” funkcjonowały równolegle z narracjami o WHO jako strukturze „kontroli populacyjnej”.

Narracje peryferyjne i uzupełniające

Narracje antynatowskie i antyamerykańskie występowały konsekwentnie, ale w tle dominujących przekazów. Wpisy odnosiły się do obecności baz wojskowych w Powidzu, Łasku i Redzikowie, nazywając je „okupacyjnymi placówkami Pentagonu”. Krytykowano także zakupy sprzętu wojskowego – F-35, HIMARS, Abrams – wskazując je jako dowód finansowego wykrwawienia państwa dla obcych interesów. Te narracje miały charakter ideologiczny, nie prowadząc jednak do pełnej aktywizacji politycznej.

Narracje antysemickie były obecne stale, ale intensyfikowały się w momentach symbolicznych – szczególnie w grudniu 2023 roku, przy okazji obchodów Chanuki w Sejmie. Pojawiały się wtedy oskarżenia o „narodowe poniżenie”, sugestie podporządkowania interesom Izraela i wskazywanie na „żydowską kontrolę kultury i finansów”. Choć nie stanowiły samodzielnej osi narracyjnej, funkcjonowały jako istotne uzupełnienie przekazu antyelitarnie i antyglobalistycznie nacechowanego.

Wnioski końcowe

Na przestrzeni trzech lat wykształciła się wyraźna hierarchia narracyjna, w której dominujące wątkiantyukraińskie, antyelitarne i antyunijnepełniły funkcję osiową, spajając pozostałe nurty i tworząc strukturę koherentnego buntu ideologicznego. Kampania prezydencka wiosną 2025 roku nie wprowadziła nowych elementów, lecz doprowadziła do radykalizacji języka i postulatyzacji wcześniejszych przekazów – zwłaszcza w obszarze deportacji, demontażu relacji z UE i rozliczenia elit politycznych.

Poniżej omówiono kluczowe narracje, wątki i przekazy w badanych okresie czasu:

  • Punkt kulminacyjny – maj 2025 (miesiąc wyborów prezydenckich)
  • Ukraina jako agresor dyplomatyczny, graniczny i symbol zdrady
  • Elity jako wrogowie wewnętrzni – „nietykalne pasożyty systemu”
  • Unia Europejska jako regulator chaosu i promotor dekadencji
  • Imigracja, relokacja, deportacja – „nowa wojna kulturowa”
  • Tęczowy wróg, jako tożsamościowe spoiwo oporu
  • Pozostałe kluczowe momenty dyskusji – od maja 2022 do kwietnia 2025

Narracje marginalne, mimo ograniczonego zasięgu, pełniły istotną funkcję wzmocnienia emocjonalnego i semantycznego, rozszerzając pole interpretacyjne wokół centralnych punktów sporu. Całość przekazu cechowała się coraz wyraźniejszym zamknięciem semantycznym, odczłowieczającym językiem oraz strukturą my–oni, która definiowała relacje społeczne, polityczne i symboliczne w kategoriach konfliktu egzystencjalnego.

Punkt kulminacyjny – maj 2025 (miesiąc wyborów prezydenckich)

Maj 2025 był miesiącem szczególnego nasycenia emocjonalnego i mobilizacyjnego w środowiskach radykalnych, co bezpośrednio wynikało z końcowej fazy kampanii prezydenckiej oraz intensyfikacji napięć granicznych, unijnych i tożsamościowych. Główna oś narracji opierała się na skumulowanej krytyce elit politycznych, fali kontestacji wobec Ukrainy oraz frontalnym ataku na Unię Europejską.

W tym czasie dyskurs radykalny został w znacznym stopniu zdominowany przez agresywną kampanię promującą Grzegorza Brauna i środowiska Konfederacji Korony Polskiej. Narracje te wykorzystywały zarówno religijny patos, jak i retorykę antysystemową, przedstawiając Brauna jako prześladowanego lidera narodowego z misją przywrócenia suwerenności i ładu moralnego. Liczne wzmianki nawoływały do duchowego przebudzenia, osadzając narrację w logice nadchodzącej rewolty narodowej. Równolegle prowadzono skoordynowane ataki na Koalicję Obywatelską, Donalda Tuska i Rafała Trzaskowskiego, zarzucając im reprezentowanie obcych interesów, podległość Berlinowi i promowanie ideologii LGBT. Obecne były również wątki „lewackiej kolonizacji” przez Unię Europejską oraz zarzuty o fałszerstwa wyborcze.

Dyskusje silnie eksploatowały wątki antyukraińskie, koncentrując się na personalnej krytyce Wołodymyra Zełenskiego, oskarżeniach wobec Ukraińców o historyczne zbrodnie (UPA, Rzeź Wołyńska) oraz współczesne uprzywilejowanie społeczności ukraińskiej w Polsce. Treści te łączyły się z krytyką rządu za wspieranie Ukrainy kosztem Polaków i zarzutami o podległość wobec Waszyngtonu i Kijowa. Wpisy zawierały sugestie o instrumentalnym traktowaniu Polski przez NATO i USA, porównując obecność wojsk amerykańskich do sowieckiej okupacji, a same zakupy sprzętu wojskowego do korupcyjnego mechanizmu wzbogacania przemysłu zbrojeniowego USA.

Na marginesie pojawiały się też wątki katolicko-mobilizacyjne (modlitwy za Ojczyznę, odnowa moralna) oraz ostrzeżenia przed „tęczową indoktrynacją”, kierowane przeciwko KO i Lewicy.

Ukraina jako agresor dyplomatyczny, graniczny i symbol zdrady

Kluczowym punktem eskalacji było nagłośnienie sytuacji na przejściu granicznym w Dorohusku, gdzie – według użytkowników – ukraiński wiceminister spraw zagranicznych Ołeksandr Miszczenko miał zażądać natychmiastowego odblokowania transportów. Wpisy przedstawiały to jako „dyktat upadłego państwa”, wskazując, że Polska „nawet na własnej granicy nie ma nic do powiedzenia”. W wielu przekazach cytowano także wypowiedzi ukraińskich urzędników z Lwowa, z których miało wynikać, że „Polska nie ma prawa ograniczać handlu w czasie wojny”.
Głównymi oskarżanymi byli ambasador Piotr Łukasiewicz, MSZ oraz premier Donald Tusk – określani jako „słudzy Kijowa”.

Równolegle eksponowano nagrania ukraińskich urzędników i wojskowych z mediów społecznościowych, zestawiając je z narracjami o zniszczonych polskich gospodarstwach, zamkniętych lokalnych firmach transportowych oraz danymi o wzroście bezrobocia w pasie przygranicznym.

Elity jako wrogowie wewnętrzni – „nietykalne pasożyty systemu”

Szczególnie silne uderzenia kierowane były wobec Donalda Tuska, Szymona Hołowni, Bartłomieja Sienkiewicza, Tomasza Grodzkiego oraz Radosława Sikorskiego. Wpisy zawierały konkretne oskarżenia: manipulowanie opinią publiczną i „zamordyzm” (Sienkiewicz), zacieranie śladów finansowych (Grodzki), prowadzenie Polski na wojnę (Sikorski), reprezentowanie interesów Berlina i Brukseli (Tusk, Hołownia).

Najczęściej używane frazy to: „rząd antypolski”, „szczujnia na patriotów”, „kolaboranci okrągłego stołu”, „syjonistyczna dywersja”, „sprzedajne sługusy Eurokołchozu”. Szczególnie popularna była narracja o „nietykalnych elitach żyjących ponad prawem”, wzmacniana przez porównania majątkowe i zestawienia nagród finansowych dla polityków z danymi o zadłużeniu gospodarstw domowych.

Wpisy wizualne ukazywały Sejm jako „siedlisko zdrady”, z podpisami „agentura okrągłego stołu”, „III RP to projekt wrogów Polski”. Narracja ta była szczególnie mocno promowana przez konta identyfikowane jako sympatyzujące z Grzegorzem Braunem i strukturą Konfederacji.

Unia Europejska, jako regulator chaosu i promotor dekadencji

Wątek unijny koncentrował się na narracjach wokół paktu migracyjnego, który – według użytkowników – miał wymusić przyjęcie przymusowych kwot relokacyjnych. Wpisy wskazywały na konkretne propozycje ustawodawcze (związane m.in. z obszarami relokacji migrantów, czy Zielonym Ładem), które muszą zostać odrzucone, co, według tej narracji, uczynić mogą tylko politycy prawicowi.

Ursula von der Leyen stała się ikoną unijnej opresji. Oskarżano ją m.in. o przygotowywanie niekorzystnych regulacji na okres powyborczy (co sugeruje bezpośredni wpływ instytucji unijnych na polską demokrację), finansowanie organizacji pozarządowych promujących interesy sprzeczne z dobrem Polski, czy też udział w skandalu związanym z ujawnieniem komunikacji
z firmą Pfizer (co dodatkowo wpisuje się w narracje antyszczepionkowe).

Hasła dominujące to „eurokołchoz”, „dyktatura”, czy „żydokomuna z Brukseli”. Użytkownicy wskazywali, że nowy plan KE przewiduje zmiany w szkolnictwie, systemie zdrowia i kontroli granic, podkreślając, że Polska „utraciła zdolność stanowienia prawa”. Wielokrotnie przywoływano również przemówienia Ewy Zajączkowskiej-Hernik, jako przykład demaskowania niekompetencji elit unijnych.

Imigracja, relokacja, deportacja – „nowa wojna kulturowa”

W kontekście migracyjnym dominowały treści wskazujące na napływ imigrantów z Niemiec. Często pojawiały się relacje z konkretnych miejscowości przygranicznych (Gubin, Świecko), gdzie – jak twierdzono – „zatrzymano busy z migrantami z Berlina”. Wpisy przedstawiały migrantów jako „uzbrojonych w noże”, „szukających socjalu” oraz „nieprzestrzegających prawa”.
Popularnym motywem były porównania do „przygotowywania Polski pod multikulturową transformację”, z grafikami ukazującymi zamieszki w Szwecji, Niemczech i Francji jako „przyszłość polskich miast”. Użytkownicy promowali postulat „Mur zamiast relokacji”, „Deportacja zamiast integracji”, często wskazując konkretnych polityków jako odpowiedzialnych za „otwieranie granic” – m.in. Adam Bodnar, Janina Ochojska, Donald Tusk.

Tęczowy wróg, jako tożsamościowe spoiwo oporu

Choć wątek LGBT był poboczny względem Ukrainy i UE, jego intensywność językowa była skrajna. Najczęściej atakowany był Rafał Trzaskowski, wyśmiewany jako „Tęczowy Rafał”.
Wpisy zestawiały wydatki miejskie z programami edukacyjnymi, podając konkretne kwoty – np. „miliony zł na festiwal LGBT w Warszawie” jako przykład „demoralizacji dzieci”.
Mimo że nie był to temat kampanijny w sensie centralnym, pełnił rolę konsolidacyjną w przekazie skrajnie konserwatywnym.

Natężenie dyskusji w obrębie narracji radykalnych (Maj 2022 - Maj 2025)

Co przedstawia powyższy wykres?

Na podstawie analizy danych za okres od 20 maja 2022 r. do 20 maja 2025 r. można określić, że najbardziej aktywne zdarzenia narracyjne w bańce radykalnej powiązane są z dwoma głównymi, występującymi cyklicznie okolicznościami: obchodami rocznicy rzezi wołyńskiej (punkty 1, 4, 6) oraz Świętem Niepodległości (punty 2 i 7). Oprócz tego szczególne zainteresowanie budziły treści antyukraińskie (często powiązane z kontekstem Wołynia, ale nie tylko – punkty 3, 9 i 10) oraz jaskrawe przejawy dyskursu antyunijnego i antysystemowego (punkty 8 i 10). Maj, jako miesiąc kampanii wyborczej analizowano osobno i przedstawiono już szczegółowo wyżej.

Na osobną uwagę zasługuje zdarzenie, które nazwiemy „incydentem gaśnicowym” (punkt 5) – to okoliczność bez precedensu, która przyczyniła się do wykreowania trwałego symbolu „frontu gaśnicowego”, jednoznacznie osadzonego w narracjach specyficznych dla Grzegorza Brauna, który stał się symbolem oporu wobec wszystkich przeciwników i zjawisk, o których opowiada w swoich wystąpieniach.

Od grudnia 2024 r. do końca badanego przedziału czasowego (20 maja 2025 r.) widoczna jest znacząca eskalacja dyskursu radykalnego, zarówno w kontekście jego aktywności (rozumianej jako liczba publikowanych wypowiedzi), jak i zasięgu (szacowana liczba odsłon komunikatów). Natomiast długoterminowej podstawy tego trendu doszukiwać się można właśnie w grudniu 2023 r. i początku „frontu gaśnicowego”. Czytelnikowi pozostawiamy refleksję czy ten branding polityczny okazał się skuteczny.

Pozostałe kluczowe momenty dyskusji – od maja 2022 do kwietnia 2025

1. Lipiec 2022 – Rzeź Wołyńska jako punkt zapalny tożsamościowy i geopolityczny

W tym czasie zdecydowanie najintensywniejszy wpływ na radykalny dyskurs wywarła kumulacja treści związanych z rocznicą Rzezi Wołyńskiej, co zaowocowało potężną eskalacją narracji antyukraińskich i oskarżycielskich wobec władz III RP. Kulminacją była krytyka wspólnych obchodów z udziałem prezydentów Andrzeja Dudy i Wołodymyra Zełenskiego, podczas których – jak podkreślano – zabrakło jednoznacznego potępienia UPA i przeprosin ze strony władz Ukrainy. Wskazywano konkretne miejscowości – Ostrówki, Huta Pieniacka, Kąty, Parośla – jako symbole ludobójstwa, a odpowiedzialność za jego przemilczanie przypisywano TVN, Onetowi, TOK FM oraz instytucjom publicznym, w tym IPN i MSZ. Wołyń stał się osią budowy antyukraińskiej tożsamości, podsycanej przez narracje o „roszczeniowości uchodźców”, ich nacjonalistycznych postawach i braku wdzięczności za polską pomoc.

Drugą, silną osią mobilizacji była krytyka systemu politycznego i globalnych struktur, które w narracji radykalnej przedstawiano jako narzędzia kontroli społecznej i zniewolenia obywateli. WHO, ONZ, Komisja Europejska, Fundacja Gatesów oraz Światowe Forum Ekonomiczne w Davos pojawiały się jako filary tzw. Nowego Porządku Świata, odpowiedzialne za „plandemię”, forsowanie szczepień, cyfryzację społeczeństw i demontaż państw narodowych. Rządowi Mateusza Morawieckiego zarzucano kontynuację polityki sanitaryzmu z lat 2020–2021 oraz uległość wobec globalistycznych koncernów farmaceutycznych (Pfizer, Moderna). Pojawiły się też silne wątki uderzające w Unię Europejską i jej politykę migracyjną. Uzupełnieniem dyskursu były marginalne, ale silnie nacechowane emocjonalnie narracje anty-LGBT, koncentrujące się wokół zarzutów o promowanie edukacji seksualnej przez Rafała Trzaskowskiego i organizacje pozarządowe, przedstawiane jako „atak na dzieci i rodzinę” inspirowany przez Zachód.

Mocno atakowano również MSZ (Zbigniew Rau), IPN oraz premiera Morawieckiego za brak reakcji na brak ekshumacji i „milczące przyzwolenie na kult Bandery w Ukrainie”. Pojawiały się oskarżenia o „uległość wobec Kijowa”.

2. Listopad 2022 – Marsz Niepodległości i eksplozja narracji #StopUkrainizacjiPolski

Listopad 2022 r. zdominowały radykalne narracje antyukraińskie, napędzane incydentem w Przewodowie (15.11), który uznawano za celową prowokację Kijowa mającą wciągnąć NATO do wojny. Prezydent Wołodymyr Zełenski i polskie władze, szczególnie Andrzej Duda i Donald Tusk, byli oskarżani o uległość wobec „banderowskiego reżimu” oraz zdradę pamięci o Rzezi Wołyńskiej. Kluczowym wydarzeniem symbolicznym był Marsz Polaków we Wrocławiu z udziałem Jacka Międlara, organizowany pod hasłem „Polak w Polsce gospodarzem”, z silnym odniesieniem do ofiar OUN-UPA. Narastała też krytyka finansowania Ukrainy, oskarżenia o „ukrainizację Polski” i postulat wypowiedzenia sojuszy z USA i NATO, jako gwarantów dominacji „obcych interesów”.

Hasztagi #StopUkrainizacjiPolski i #ToNieNaszaWojna były używane bardzo często, głównie w związku z obecnością środowisk nacjonalistycznych na Marszu Niepodległości, ale także w kontekście walki z „banderowcami”.

Równolegle ożywiły się narracje antysanitarne, żądające rozliczenia Mateusza Morawieckiego, Adama Niedzielskiego i całego rządu PiS za „zbrodnie lockdownów” i ponad 200 tys. nadmiarowych zgonów. Pandemia była interpretowana jako etap planowego zniewolenia, z udziałem WHO, UE i WEF Klausa Schwaba. Wpisy łączyły temat z technologiami inwigilacji (Neuralink, Starlink, cyfrowy dowód tożsamości UE), rysując obraz globalnej operacji podmiany społeczeństw i odebrania własności. Całość nakładała się na narrację o zdradzie elit III RP i konieczności „narodowego oporu”, promowaną przez środowiska Konfederacji, Ruchu Narodowego i antysystemowych aktywistów.

3. Maj 2023 – rozżalenie socjalne i bunt wobec „systemu wspierającego Ukraińców”

Użytkownicy intensywnie atakowali rząd Donalda Tuska, oskarżając go o faworyzowanie Ukraińców w zakresie świadczeń socjalnych, dostępu do ochrony zdrowia i rynku pracy, przy równoczesnym – ich zdaniem – marginalizowaniu interesu Polaków. Pojawiły się też wpisy zestawiające konkretne kwoty: 1500 zł dla uchodźcy czy też 800 plus. Widoczne były oskarżenia wobec MSWiA i policji o „systemowe przymykanie oka” na rzekome przestępstwa popełniane przez obywateli Ukrainy, a także sugestie o zorganizowane działania destabilizujące życie społeczne. Narracje te rezonowały szczególnie mocno w odniesieniu do decyzji samorządów – w tym władz Warszawy i Rzeszowa – które krytykowano za nadmierną „uległość wobec interesów kijowskich”. Wpisy te sprzęgały się z ogólniejszą narracją o zdradzie narodowej elit, szczególnie kierowaną przeciwko środowiskom KO, Trzeciej Drogi oraz frakcjom powiązanym z NGO-sami promującymi integrację uchodźców.

Część dyskusji koncentrowała się wokół Przemysława Czarnka i jego roli w promowaniu konserwatywnej edukacji oraz obrony dziedzictwa Jana Pawła II, gdzie środowiska związane z Ordo Iuris i PiS przedstawiano jako ostatni bastion tradycyjnych wartości. Nieco mniej popularne w tym czasie były także wpisy związane z działaniami Grzegorza Brauna – zwłaszcza jego konfrontacyjnymi wystąpieniami w Sejmie – oraz gwałtowna reakcją na atak na Konrada Berkowicza za wypowiedzi na temat zbrodni wołyńskiej (wystąpienie w Polsat News), interpretowany jako przejaw eskalacji przemocy politycznej wobec Konfederacji.

4. Lipiec 2023 – kulminacja narracji historyczno-antyukraińskiej na 80-lecie rzezi

W tym miesiącu dyskurs zdominowała rocznica Rzezi Wołyńskiej, wokół której skoncentrowały się oskarżenia pod adresem władz Ukrainy o brak skruchy i upamiętnienia ofiar. Krytykę wywołały obchody z udziałem Andrzeja Dudy i Mateusza Morawieckiego, oceniane jako zbyt zachowawcze, w kontraście do ostrych głosów, m.in. ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego. Duże zaangażowanie wzbudziły też narracje podkreślające ukraińską gloryfikację OUN-UPA i brak grobów ofiar. Wydarzenia te aktywowały silne antyukraińskie nastroje oraz zarzuty wobec polskich władz o „politykę milczenia”.

Równolegle Sławomir Mentzen dominował w sferze komunikacyjnej poprzez wirale promujące przekaz Konfederacji, atakujące podatki, „socjal” i „lewactwo”. Wpisy osiągały wysokie zasięgi, osadzając Konfederację jako główną siłę antysystemową. Towarzyszyły temu narracje o słabości państwa w kontekście obecności Grupy Wagnera na Białorusi i napięć granicznych, wzmacniane przez wątki o niekontrolowanej migracji, działaniach NATO i wyczerpywaniu polskich zasobów przez wsparcie Ukrainy. Całość uzupełniała agresywna retoryka tożsamościowa – anty-LGBT, antyniemiecka i antysystemowa – układająca się w przekaz o konieczności narodowej mobilizacji przeciw elitom, zagrożeniom zewnętrznym i „ideologicznemu rozkładowi”.

5. Grudzień 2023 – „incydent gaśnicowy”, jako symbol buntu narodowego

W centrum radykalnego dyskursu znalazł się incydent z Grzegorzem Braunem, który w Sejmie zgasił świecę chanukową gaśnicą proszkową. Wielu użytkowników uznało je za „symboliczny gest” sprzeciwu wobec „obcych rytuałów w gmachu polskiego parlamentu. Narracje koncentrowały się na gloryfikacji Brauna jako jedynego polityka, który nie podporządkował się „dyktatowi poprawności politycznej”. Jednocześnie ostro krytykowano reakcje KO i marszałka Hołowni, oskarżając ich o zdradę interesu narodowego i poddaństwo wpływom żydowskim i liberalnym. Incydent wywołał też falę komentarzy uderzających w „lewactwo”, utożsamiane z PO, Lewicą i strukturami unijnymi, promującymi wartości sprzeczne z narodową tożsamością.
Równolegle silnie obecna była narracja obrony polskości – komentujący akcentowali potrzebę walki o katolickie fundamenty, suwerenność kulturową i sprzeciw wobec globalistycznych wpływów. Wątki te łączyły się z przekazami deprecjonującymi elity polityczne wszystkich opcji jako skorumpowane, oderwane od społeczeństwa i skupione wyłącznie na interesach własnych. Obecne były również postulaty gruntownej zmiany ustroju oraz wezwania do „oczyszczenia państwa z układów”. Tło ideowe dopełniały marginalnie obecne narracje spiskowe, w których pojawiały się motywy „plandemii”, „rządu globalnego” i „agendy WHO”, stanowiące logiczne rozszerzenie przekazu o zdradzie elit i konieczności oddolnego oporu.

6. Lipiec 2024 – rewizjonizm historyczny i antyunijna ofensywa narracyjna

W lipcu 2024 r. kluczowym czynnikiem napędzającym radykalny dyskurs było spiętrzenie emocji wokół rocznicy Rzezi Wołyńskiej, co uruchomiło masowe wpisy o charakterze antyukraińskim. Narracje skupiały się na krytyce Wołodymyra Zełenskiego i ukraińskich instytucji państwowych za kontynuowanie kultu Stepana Bandery i Romana Szuchewycza, przedstawiając je, jako zaprzeczenie pojednania historycznego. W polskim kontekście silnie atakowano Donalda Tuska, Władysława Kosiniaka-Kamysza i europosłów PO oraz PSL za „zdradę pamięci Wołynia” w imię współpracy z Ukrainą. Konfederacja, Grzegorz Braun i środowiska kresowe konsekwentnie promowały obrazy mordów na dzieciach, płonących kościołów i „milczących elit”, wywołując silne reakcje emocjonalne i poczucie historycznej niesprawiedliwości.

Równolegle narastała krytyka struktur unijnych w kontekście wyboru Ursuli von der Leyen na przewodniczącą Komisji Europejskiej – wydarzenie to uznano za symbol „brukselskiej oligarchii”, a poparcie ze strony europosłów Lewicy i PO przedstawiano jako potwierdzenie podporządkowania Polski Niemcom. Silne emocje wzbudzały także wątki migracyjne, wzmacniane przekazami o „wymianie ludności”, islamizacji Europy oraz niekontrolowanej imigracji – z bezpośrednimi odniesieniami do polityki Ylvy Johansson i paktu migracyjnego UE. Dodatkowo, zaostrzono retorykę wobec środowisk LGBT i edukacji seksualnej – wskazując Ministerstwo Edukacji Narodowej, Fundację Batorego, Bartosza Staszewskiego i Krzysztofa Śmiszka jako architektów „ideologicznego ataku na dzieci”. Całość została osadzona w szerszym kontekście frontalnego ataku na obóz rządzący. Przekaz podkreślał, że Polska została pozbawiona prawa do samodzielnej polityki w kwestiach rolnictwa, migracji i wartości kulturowych. Przywoływano działania Ewy Zajączkowskiej-Hernik oraz europosłów Konfederacji jako „jedynych głosów sprzeciwu”.

7. Listopad 2024 – Marsz Niepodległości jako antysystemowy rytuał

Listopadowa kulminacja przekazu dotyczyła Marszu Niepodległości, obchodów 11 listopada i domniemanych prób jego marginalizacji przez państwo. Wpisy wskazywały na próbę „odebrania święta narodowego środowiskom patriotycznym” poprzez promowanie wydarzeń oficjalnych.

Główne zarzuty dotyczyły symbolicznego wykluczania ofiar Wołynia z oficjalnych obchodów – wskazywano, że w przemówieniach państwowych nie padło słowo „Bandera”, a Kancelaria Prezydenta „unikała tematu” mimo nacisku społecznego. Jednocześnie w narracjach pojawił się wątek „policji przeciwko Polakom”, przywołujący kolejne incydenty z Warszawy.
Najczęściej przywoływanymi postaciami byli m.in. Grzegorz Braun i Ewa Zajączkowska-Hernik. Rozpędu nabierały też przekazy kampanijne Sławomira Mentzena. Za głównych nieprzyjaciół uznano aparat państwa, liberalne media, banderowców oraz sprzyjające im elity.

Silna obecność miała też krytyka elit i struktur unijnych, przy akompaniamencie oskarżeń o współpracę koalicji rządzącej z Angelą Merkel i Ursulą von der Leyen. Zielony Ład, KPO i Fit for 55 przedstawiano jako mechanizmy „deindustrializacji Polski” i „eurokołchozowego zniewolenia”

8. Styczeń 2025 – pogarda dla elit, sprzeciw wobec migracji

W styczniu 2025 r. dyskurs radykalny zdominowały trzy impulsy: wypowiedź Barbary Nowackiej o „polskich nazistach” w kontekście Auschwitz, deklaracja Donalda Tuska o bezwarunkowym wsparciu akcesji Ukrainy do UE oraz informacja o budowie sześciu Centrów Integracji Cudzoziemców na Mazowszu za 105 mln zł. Wokół wypowiedzi Nowackiej narosła fala oskarżeń o fałszowanie historii, antypolskość i ojkofobię, z żądaniami natychmiastowej dymisji. Wątek ukraiński łączył zarzuty o brak ekshumacji ofiar Wołynia, sprawę Przewodowa i oskarżenia o rozbrojenie Polski na rzecz państwa, które – zdaniem uczestników – nie oferuje w zamian szacunku ani korzyści, a wręcz pozywa Polskę do WTO za embargo. Pomoc Ukrainie wyceniano na 5% PKB, co miało symbolizować skalę „zdrady elit”.

Kwestia CIC (m.in. w dyskursie Grzegorza Płaczka) stała się symbolem sprzeciwu wobec polityki migracyjnej – atakowano koszty (600 tys. zł rocznie na ośrodek), zarzucano klientelizm NGO i udział MSWiA w promowaniu integracji zamiast bezpieczeństwa. Narracje uzupełniała kampania 5xSTOP Karola Nawrockiego (m.in. przeciw Zielonemu Ładowi, importowi z Ukrainy i umowie Mercosur), wzmacniająca antyunijne i antysystemowe nastroje. Na tym tle aktywność Grzegorza Brauna wnosiła postulaty „denazyfikacji” przestrzeni publicznej oraz hasła antyukraińskie i antyelitarnie populistyczne, domykając obraz radykalnej mobilizacji wokół emocji zdrady, upokorzenia i zagrożenia tożsamości narodowej.

9. Marzec 2025 – ofensywa wołyńska i kontestacja zbrojeniowa

W tym okresie dominującym katalizatorem radykalnego dyskursu była narracja antyukraińska, oparta na odniesieniach do Zbrodni Wołyńskiej, atakach na Wołodymyra Zełenskiego oraz żądaniach budowy muru granicznego i zakończenia wsparcia wojskowego. Wpisy podkreślały rzekomą niewdzięczność Ukrainy, akcentując konieczność rewizji relacji i postulując nawet współpracę z Federacją Rosyjską jako alternatywę. Równolegle silnie obecna była narracja antyelitarna i antyeuropejska, koncentrująca się na atakach wobec Donalda Tuska, Rafała Trzaskowskiego i UE, określanej jako narzędzie dominacji Niemiec. Występowały postulaty polexitu, a liberalne elity przedstawiano jako zagrożenie tożsamościowe i suwerennościowe.
Wspierające ten klimat narracje prorosyjskie i antyzachodnie ukazywały Putina jako przewidywalnego lidera, a Donalda Trumpa jako przeciwwagę dla degenerującego się Zachodu i NATO. Dodatkowo, śmierć Barbary Skrzypek została wykorzystana do frontalnego ataku na Adama Bodnara i „neoprokuraturę Tuska”, oskarżaną o polityczne represje. Wszystkie te wątki łączyły się w jeden spójny przekaz: delegitymizację instytucji państwowych, wrogość wobec struktur zachodnich i mobilizację wokół resentymentu historyczno-tożsamościowego.

10. Kwiecień 2025 – mocne wątki antyukraińskie i antyunijne

W kwietniu 2025 r. dyskurs radykalny silnie skoncentrował się wokół postaci Grzegorza Brauna i środowiska Konfederacji, przedstawianych jako jedyni przeciwnicy „systemu zdrady narodowej”. Narracje antyelitarne dominowały – rząd Donalda Tuska oraz „systemowe” elity polityczne były oskarżane o działania w interesie obcym (gł. Bruksela, Berlin, Kijów). Akcentowano zdradę historyczną (Wołyń, Jedwabne), poddanie Polski dyktatowi Zielonego Ładu, paktu migracyjnego i funduszy SAFE, a także represje sanitarne z czasów COVID-19. Braun występował jako jedyna alternatywa, mobilizująca radykalny opór wobec elit, „bandy czworga” i „nowego reżimu europejskiego”.

Silną osią była też radykalizacja antyukraińska – Wołodymyr Zełenski przedstawiany był jako spadkobierca Bandery, a Ukraińcy w Polsce jako uprzywilejowani kosztem obywateli RP. Powracające wątki historyczne (UPA, Kresy, Lwów) łączono z oskarżeniami wobec Andrzeja Dudy i Radosława Sikorskiego o uległość w polityce międzynarodowej. Narracje antyunijne skupiały się na dominacji Niemiec, działaniach Ursuli von der Leyen i Fransa Timmermansa (szczególnie w dyskursie Ewy Zajączkowskiej-Hernik) oraz konieczności Polexitu. Towarzyszyła im ostra krytyka „genderowej rewolucji” – wskazywano m.in. Rafała Trzaskowskiego i Jacka Jaśkowiaka jako promotorów LGBT i deprawacji dzieci. Narracje o migrantach z Afryki i Bliskiego Wschodu podsycały lęk przed „kolonizacją”, islamizacją i terrorem, domagając się zamknięcia granic i konfrontacji z regulacjami UE.

Podsumowanie: Topologia radykalnego dyskursu – między buntem, a tożsamością

Analiza polskiej cyberprzestrzeni informacyjnej radykalnej prawicy odsłania strukturę przekazu, który nie jest ani marginalny, ani przypadkowy. To przemyślany i stabilny system komunikacyjny, który integruje emocje, tożsamość, postulaty polityczne i interpretacje rzeczywistości w spójną alternatywę wobec oficjalnego porządku społeczno-politycznego.

Rdzeniem tego świata nie jest sprzeciw jako taki, lecz negacja systemu, jako zasada. Każda narracja – antyukraińska, antyelitarna, anty-unijna, antysanitarna czy anty-LGBT – staje się nie tylko wektorem oporu, ale komponentem większego modelu myślenia o świecie.

W warstwie poznawczej system oferuje silną inwersję: rzeczywistość nie jest opisywana – jest interpretowana zgodnie z wcześniejszą tezą, że Polska znajduje się pod wewnętrzną i zewnętrzną okupacją.

W warstwie afektywnej operuje emocjami, jako kodem rytualnym: gniew, pogarda i rozżalenie są przypisane do tematów i uruchamiane według schematów.

W warstwie językowej tworzy zamknięty krąg komunikacyjny oparty na szyderstwie, neologizmach i dehumanizacji.

W warstwie politycznej przekształca postulaty w system demagogiczny, który nie musi być realizowalny, lecz musi brzmieć jak jedyna sprawiedliwość.

Wreszcie w warstwie społecznej konstruuje namiastkę wspólnoty, szczególnie atrakcyjną dla młodych mężczyzn poszukujących tożsamości, autorytetu i kierunku.

Kampania prezydencka 2025 roku nie zmieniła tych mechanizmów – przeciwnie, była katalizatorem ich radykalizacji. Nie pojawiły się nowe osie sporu – istniejące zostały ugruntowane, przekształcone w aksjomaty i domknięte jako pakiet ideologiczny. To moment, w którym radykalny przekaz przestał być reakcją, a stał się ofertą. Nie tylko oporem wobec elit – ale obietnicą alternatywnego ładu: moralnego, narodowego, symbolicznego.

Co nam to mówi o Polsce?

Linie podziału nie są chwilowe – są trwałe, strukturalne i zinternalizowane przez część społeczeństwa, jako osobista prawda.

Narracje koniunkturalne – jak anty-sanitaryzm czy anty-LGBT – pełnią funkcję mobilizacyjną, ale zawsze osadzane są w nadrzędnych ramach: zdrady, degeneracji, kolonizacji.

Radykalizm działa, bo odpowiada na realne deficyty: braku wpływu, tożsamości, sprawczości i rozpoznania w debacie publicznej.

Użytkownicy nie tylko konsumują przekaz – współtworzą go, dzieląc język, symbole i rytuały. To nie publiczność – to wspólnota walki.

Wniosek końcowy:

Radykalna komunikacja nie jest patologią marginesu. Jest produktem logicznym polaryzacyjnych warunków systemowych, zinternalizowanego rozczarowania, społecznych frustracji i erozji zaufania do instytucji, zarazem – stanowi wyzwanie strategiczne dla wszystkich, którzy chcą bronić systemu demokratycznego nie tylko przed zagrożeniami zewnętrznymi, ale także przed wewnętrzną dezintegracją poznawczą, emocjonalną i symboliczną.

W kontekście rosyjskich działań informacyjnych skierowanych przeciwko krajom Zachodu, Służby Specjalne, w tym również te polskie, powinny zadać sobie pytanie, czy postępująca, świetnie zorganizowana i koordynowana radykalizacja społeczna i wynikająca m.in. z niej polaryzacja stanowią jedynie naturalne zjawiska, czy może raczej są elementem zaplanowanej i realizowanej operacji informacyjnej, której celem jest modyfikacja mapy mentalnej przyszłych pokoleń. Rosyjscy teoretycy Soft Power (m.in. W. W. Kariakin) szczegółowo opisują tego typu oddziaływanie, z góry zakładając 15-20 letni horyzont czasu.

Czy anomalie systemowe, które napotykamy, są jedynie echem naszych decyzji, czy raczej częścią scenariusza, w którym ktoś – wyselekcjonowany z precyzją – pojawia się w odpowiednim miejscu i czasie, by niczym zapalnik uruchomić kolejne fazy operacji?